"To się mogło zdarzyć". Thurnbichler po konkursie superduetów

Sobota w stanie Nowy Jork była dla skoczków dniem bardzo pracowitym. Rano czasu lokalnego walczyli w konkursie indywidualnym, a po południu przystąpili do walki w superduetach.

Ta druga rywalizacja zaczęła się dla Biało-Czerwonych znakomicie, po pierwszej serii byli wiceliderami. Wszystko posypało się, gdy drugą próbą zepsuł Kubacki. Skoczył tylko 106 metrów i nawet świetnie dysponowany Aleksander Zniszczoł nie był w stanie zniwelować strat. Polacy zakończyli zmagania na siódmym miejscu.

- Wielka szkoda drugiego skoku Dawida. To był jeden z najgorszych skoków, jakie tu pokazał. To się mogło zdarzyć. On ciągle pracuje, zaczął naprawdę dobrze i wtedy zdarzył się ten duży błąd. Olek wykonał dobrą pracę. Ogółem rzecz biorąc, była tu potrzeba odrobina szczęścia ze względu na silny wiatr. Na przyszłość organizatorzy powinni pomyśleć o siatkach ochronnych - mówił tuż po konkursie trener Thurnbichler.

Jak stwierdził po krótkiej rozmowie ze skoczkami już po konkursie, Kubacki miał wrażenie, że odbił się w drugim skoku za wcześnie, a Zniszczoł swoje skoki spóźniał.

- Uwielbiam formułę superduetów. Wygraliśmy w zeszłym roku pierwszy tego typu konkurs i naprawdę mi się to spodobało. Wszystko dzieje się szybko. Wszystko opiera się na powtarzalności. Tu nie potrzeba cudów, wystarczą dobre, równe skoki - podsumował.

Niedzielny konkurs indywidualny zaplanowano na godz. 15.15. Zgłosiło się do niego tylko 51 skoczków, w związku z czym organizatorzy zdecydowali się odwołać kwalifikacje. Transmisja w Eurosporcie 1, TVN i Eurosporcie Extra w Playerze.

(pqv/łup)