Żyła hucznie powitany w hotelu. Szampan lał się strumieniami

Radość 36-letniego Żyły spotęgowały niezwykłe okoliczności sobotniego konkursu na skoczni normalnej. Polak po pierwszej serii zajmował 13. miejsce (97,5 m), ale w drugiej pofrunął nieosiągalne na rywali 105 m, będące przy okazji rekordem obiektu.

Żyła czekał i czekał. Kolejni zawodnicy nie potrafili go wyprzedzić. W końcu okazało się, że ma medal. Po chwili, że obronił tytuł wywalczony przed dwoma laty w Oberstdorfie. Znów mógł cieszyć się jak szalony. - Jak to zrobiłem? Sam nie wiem. To był dziś mój dzień, ale po pierwszym skoku pomyślałem sobie: o Jezus Maria, nic z tego nie będzie - opowiadał na antenie Eurosportu.

- Nie wiem, czy to dziś do mnie dotrze, czy będę w stanie funkcjonować - dodał.

Później świętowanie przeniosło się ze skoczni do hotelu, gdzie przebywają Biało-Czerwoni. Tam koledzy i członkowie sztabu szkoleniowego zgotowali mistrzowi świata gorące powitanie. Żyła wyściskał się z nimi, od trenera kadry A Thomasa Thurnbichlera dostał butelkę szampana. Żyła, wciąż w euforii, oblał wszystkich dookoła.

- Przede wszystkim chciałbym jeszcze raz pogratulować Piotrkowi obrony mistrzostwa świata. Twoje skoki były dzisiaj imponujące - powiedział Thurnbichler.

- Chciałbym też pogratulować pozostałym chłopakom. Nie liczyłem tego, ale myślę, że to był nasz najlepszy drużynowy występ w całym roku - dodał. W sobotę piąte miejsce zajął Dawid Kubacki, szósty był Kamil Stoch, 16. Paweł Wąsek, a 20. Aleksander Zniszczoł.

- Dawid, twoje skoki po problemach z plecami robiły wrażenie. Kamil to samo, zwłaszcza po trudnościach w ostatnim czasie. Paweł zanotował dobry powrót, a skoki Olka były naprawdę porządne. Dziękuję zespołowi za ciężką pracę przez cały sezon - podsumował austriacki szkoleniowiec.

Żyła także podziękował wszystkim zgromadzonym, a radość raz jeszcze wykrzyczał w swoim stylu.

Autor: kz/twis / Źródło: eurosport.pl