Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Jewgienij Klimow poparł Władimira Putina i Rosję podczas wiecu w Moskwie. Rosyjski skoczek kiedyś wygrał konkurs w Wiśle

Emil Riisberg

22/03/2022, 11:49 GMT+1

Jewgienij Klimow, rosyjski skoczek narciarski, niemile widziany w Wiśle, gdzie wygrał swój jedyny konkurs w Pucharze Świata. Klimow był obecny na prowojennym wiecu w Moskwie – uśmiechnięty i z charakterystyczną literą "Z". - Widziałem go popierającego Putina. Ten człowiek nie jest godzien występowania na naszych skoczniach – przyznał Andrzej Wąsowicz z komitetu organizacyjnego zawodów w Wiśle.

Foto: Eurosport

Klimow to wicemistrz olimpijski z Pekinu w rywalizacji drużyn mieszanych. W Pucharze Świata zaistniał na poważnie trzykrotnie, bo tylko tyle razy stanął na podium. Raz właśnie w Wiśle, gdzie wygrał swój pierwszy i ostatni jak dotąd konkurs. Był rok 2018, początek sezonu 2018/2019.
- Miałem nieprzyjemność, dziś tak muszę powiedzieć, wręczać mu nagrodę za zwycięstwo w Wiśle – wspomina Wąsowicz w rozmowie z eurosport.pl.

"Ten człowiek nie jest godzien"

Jest zniesmaczony od 18 marca, kiedy do mediów wyciekło zdjęcie Klimowa ze sceny na stadionie w Moskwie, gdzie odbył się wiec poparcia dla Rosji i jej przywódcy. Skoczek razem z innymi sportowcami (m.in. skoczkinią Iriną Awwakumową) stał uśmiechnięty, na kurtce miał literę "Z", symbol rosyjskiej inwazji na Ukrainę, na jego szyi wisiał medal. Przekaz był jasny: my, sportowcy z Rosji, swoją obecnością autoryzujemy zbrojną napaść naszego kraju.



- Widziałem go uśmiechniętego i popierającego Putina. Ten człowiek nie jest godzien występowania na naszych skoczniach – przyznaje Wąsowicz, szef komitetu organizacyjnego konkursów w Wiśle oraz doradcza zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.
Przez kilka dni myślał nawet, czy nie zakazać Rosjaninowi występów w Wiśle.
- Zastanawialiśmy się nad tym, myśleliśmy nawet o dożywotnim zakazie występów u nas, ale nasza kancelaria przeanalizowała sprawę i nie miała wątpliwości: my jako organizatorzy nie mamy prawa zabronić mu niczego - podkreśla Wąsowicz. - Organizujemy międzynarodowe zawody, ale podpisujemy dwustronne porozumienie z Międzynarodową Federacją Narciarską (FIS) i to FIS o tym decyduje kogo, dopuszczamy, a kogo nie. My ani nikt w Polskim Związku Narciarskim nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia. To FIS zleca nam wykonanie tych imprez, my musimy się stosować do obowiązujących przepisów.

FIS bez słowa o rosyjskiej inwazji na Ukrainę

FIS długo wstrzymywała się z decyzją, co począć ze skoczkami z Rosji i Białorusi, w końcu 3 marca, tydzień po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji, sportowców z tych krajów zawieszono.
W komunikacie nie padły słowa, że to odpowiedź na rosyjską inwazję na Ukrainie. Federacja poinformowała natomiast, że zdecydował się na taki krok "w celu ochrony integralności międzynarodowych zawodów i ze względu na bezpieczeństwo wszystkich zawodników".
Na końcu oświadczenia dodano, że "Rada wyraża najgłębszą i najszczerszą nadzieję, że konflikt na Ukrainie szybko się zakończy i międzynarodowa społeczność sportowa będzie mogła ponownie konkurować ze wszystkimi obecnymi sportowcami".
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama