Toby Price złamał kość udową w czterech miejscach na Rajdzie Dakar

Price uległ bardzo groźnemu wypadkowi w czwartek, pod koniec czwartego etapu. Upadł, jadąc korytem rzeki. Jak sądzi, uderzył w skałę. Po tym wypadku został przetransportowany do szpitala w La Paz w Boliwii.

W trakcie skomplikowanej operacji lekarze złożyli jego kość udową i obecnie Australijczyk przechodzi rehabilitację. Niestety, nie przebiega ona w sposób idealny. Zawodnik w ostatnich dniach miał poważne zawroty głowy. Napotkał również na problemy… z komunikacją, z miejscowymi służbami medycznymi.

- Miałem kilka bardzo ciężkich nocy w La Paz - napisał na swojej stronie internetowej Price. - Bariera językowa jest bardzo trudna do przeskoczenia. Zwłaszcza, że miałem drgawki. Są podejrzenia, że było to spowodowane przez zator płuc - wyjaśnił 29-latek.

Obecnie motocyklista marzy już o powrocie do Australii. Tam chce przechodzić dalsze leczenie.

- Plan jest taki, żebym w ciągu najbliższych 24 godzin stanął na własnych nogach i przeszedł się kawałek - napisał Price. - Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, będę mógł zacząć planować lot powrotny do domu. Później zrobię wszystko, by w ciągu czterech miesięcy usiąść na motocyklu - stwierdził optymistycznie.

Mimo problemów Australijczykowi humor dopisuje. Tym bardziej, że z wielu stron płyną słowa otuchy dla pechowca. W jego szpitalu pojawiło się też kilku zawodników, włącznie z aktualnym liderem Rajdu Dakar wśród motocyklistów, Brytyjczykiem Samem Sunderlandem.

W niedzielę uczestnicy Dakaru mieli przerwę.

Autor: dasz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl