Cześć i czołem. Witajcie wszyscy fani piłki ręcznej i nie tylko. Przed nami kolejny mecz Polaków na mistrzostwach świata. Zaprasza Adam.

Złe chwile przeżywa Karol Bielecki, najpierw faul na rzut karny, a teraz strata, po której rywale wyprowadzili skuteczną kontrę. 0:2

Bramka dla drużyny z Azji. Jej autorem z karnego YU Dong Geun.

Faul Bieleckiego i rzut karny dla Korei.

W naszej bramce tradycyjnie Sławek Szmal. W koreańskiej LEE Chang Woo.

Zaczynamy!!

Pełne imię i nazwisko napiszemy w przypadku Parka i Lee. Parków jest bowiem pięciu, podobnie jak panów o nazwisku Lee.

Wszędzie w zapowiedziach dotyczących dzisiejszego meczu przewija się informacja, że nazwiska Koreańczyków wiele nam nie mówią, ale nie wolno ich lekceważyć. Pozwolicie, że w tej relacji często będziemy omijać imiona ;)

Wykonanie hymnów na tych mistrzostwach bawi nas od początku turnieju. Chór śpiewa tak delikatnie, wręcz sennie, a słuchają go zawodnicy, którzy na boisku prezentują odwrotne cechy.

Telewizja a wraz z nią i my przenieśliśmy się do Szwecji. Czas na prezentację obu drużyn a później hymny.

Zege cóż to za pytanie? Oczywiście, że Polacy. Obawiam się jednak, podobnie jak UCL, o dramaturię tego spotkania. Na pewno nie będzie łatwo.

Mecz Polaków z Koreą poprzedziła konfrontacja Chile ze Słowacją. Nasi południowi sąsiedzi po rzucie Sulca na sekundę przed końcem zremizowali 29:29.

- Koreańczyków trudno rozróżnić, bo wszyscy są podobni. Nie ma teraz u nich specjalnych indywidualności. Cały zespół opiera się na dużych fizycznych i motorycznych możliwościach - powiedział szkoleniowiec polskiej reprezentacji. - Natomiast widać, że jeśli się na nich mocno siądzie, to zaczynają popełniać błędy. Kiedy złapią wiatr w żagle, to widać do czego są zdolni, jak potrafią swobodnie grać piłką.

Trener Bogdan Wenta podkreśla, że choć w szeregach Azjatów brakuje wyróżniającego się szczypiornisty, to nie można im pozwolić na swobodną grę.