Robert Lewandowski uratował Barcelonę. Hiszpańskie media po meczu

Barcelona odwrócila losy ligowego spotkania w jego ostatnich minutach. Przegrywając już 0:2, błyskawicznie potrafiła doprowadzić do stanu 3:2. Lewandowski najpierw zdobył bramkę kontaktową, a po chwili wyrównującą. Wszystkiego dokonał w niespełna pięć minut. Tak naprawdę były to jego jedyne dogodne sytuacje tego wieczoru.

Błyskotliwy występ oraz dobra skuteczność w ostatnich tygodniach (piąty z rzędu mecz Polaka z golem dla Barcelony) przynajmniej na jakiś czas odłożyły dyskusje na temat roli, jaką nasz snajper powinien odgrywać w zespole. Po słabszych występach na początku sezonu nawet w Hiszpanii powątpiewano w klasę napastnika.

"Szacunek dla Lewandowskiego" - pisze dziennikarz "Marki". W swoim tekście zadaje jednocześnie pytanie "kto chciał wysłać go na emeryturę?".

"Jego zmysł pod bramką podniósł na duchu Barcelonę, która wcześniej była przez Celtę kompletnie nuetralizowana. Zawsze będzie gwarantem goli. Długo nie był najlepszą wersją samego siebie. Od powrotu z mistrzostw świata siał wiele wątpliwości co do wielu aspektów swojej dyspozycji. Ale gole mógłby strzelać nawet śpiąc. Takich '9' już w piłce nie ma" - czytamy.

To, jak doskonale ze swoich zadań wywiązał się Polak, doceniają też katalońskie dzienniki.

"Nie chodzi tylko o to, że rozegrał bardzo dobry mecz. Ale jeśli napastnik ma tylko dwie sytuacje i obie zamienia na gole, oznacza to, że wykonał świetną robotę" - czytamy w serwisie "Mundo Deportivo". "Obrońcy Celty uprzykrzali mu życie, aż w końcu się zbuntował. Zjawił się, gdy zespół już tonął" - dodał z kolei "Sport".

Po sześciu rozegranych spotkaniach sezonu Lewandowski ma na koncie pięć bramek i razem z Judem Bellinghamem prowadzi w klasyfikacji strzelców. Anglik może odskoczyć już w niedzielę, gdy jego Real zmierzy się w derbach z Ateltico.

(TG)