Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Tomasz Bobel pracuje w sklepie Bayeru Leverkusen. "Absolutne szaleństwo"

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 20/04/2024, 09:25 GMT+2

Do Niemiec Tomasz Bobel wyjechał na testy jeszcze w ubiegłym wieku, docierając do zapraszającego go klubu nie samolotem, a samochodem. Inne czasy. Z półroczną przerwą na grę w Azerbejdżanie pracuje tam do dziś, teraz w sklepie firmowym Bayeru Leverkusen, czyli nowego mistrza Bundesligi. - To, co się dzieje, nie jest normalne. Nie nadążamy z zamówieniami, absolutne szaleństwo – mówi były bramkarz.

Bayer 04 - Bayern Monachium w 21. kolejce Bundesligi (źr. Getty Images)

Euroczytelnia - banner
Jest wspólne zdjęcie z Tonim Kroosem, rok 2010, trening Bayeru. Dzisiaj, od lat, Kroos to piłkarz wybitny, zjawiskowy, absolutnie najwyższa półka. Wspomina Bobel: - Już wtedy miał nieprawdopodobny przegląd pola, ogromny spokój i doskonałe wyszkolenie technicznie. Nasz ówczesny trener Jupp Heynckes otworzył mu drzwi do światowej piłki. A potem Toni wrócił do Monachium, do Bayernu, i jego kariera poszła do góry jak rakieta. Tak z przymrużeniem oka powiem, że na treningach wszystkie jego strzały jednak broniłem.
picture

Tomasz Bobel w barwach Bayeru

Foto: Getty Images

W piłce kopanej to dużo, w tej rzucanej - mało

Nie pan Tomasz, a Tomek, od razu to zapowiada. Rozmawiamy na luzie, jak starzy znajomi.
Rocznik 1974, urodzony 29 grudnia we Wrocławiu. Zakochany był w koszykówce, sporcie związanym z tym miastem bardzo, wiadomo. Koszykarzem nie został, przez wzrost. Tomek wyrósł na 1,87 m - w piłce kopanej to dużo, w tej rzucanej - mało. Za mało, co by nie mówić.
- Na pozycję rozgrywającego jeszcze wystarczało, ale ja nie chciałem być rozgrywającym - wyjaśnia. - Dosyć dobrze rzucałem i bardziej odpowiadała mi pozycja skrzydłowego, niestety, tam granice dwóch metrów to jednak podstawa. Dlatego myślę, że poszedłem we właściwym kierunku. Piłkę nożną też lubiłem, zawsze z chęcią w tej bramce stawałem, przy każdej okazji, na lekcjach WF-u, na przerwach i w meczach podwórkowych.
Trenował w Śląsku, tego klubu jest wychowankiem. Pamięta wszystko, ze szczegółami. Pierwszy mecz, ten zawodowy, spędzony jeszcze na ławce rezerwowych - rok 1994, II liga, porażka w Częstochowie z tamtejszym Rakowem. Pierwszy mecz między słupkami - u siebie, z Olimpią Poznań, o tym, że zagra, trenerzy powiedzieli mu dopiero 1,5 godziny przed gwizdkiem sędziego, wcześniej milczeli, nie chcieli, żeby się denerwował. Debiut w ekstraklasie? Sezon 1995/1996, wyjazdowe zwycięstwo z Lechią/Olimpią Gdańsk. Ogromne przeżycie, ogromne emocje. Duma i radość.

Trening z Schumacherem

Jak trafił do Niemiec? Było tak.
W kwietniu 1998 roku z czterema kolegami wyjechali na testy do Fortuny Kolonia z 2. Bundesligi, w ramach współpracy między klubami. Opowiada Tomek: - Dobrze wypadłem, spodobałem się, więc szef Fortuny zaprosił mnie na dodatkowy trening. Pojechałem jeszcze raz, pod koniec maja, samochodem. Dowiedziałem się, że Ben Schuster szkoleniowcem już nie będzie, a jego miejsce zajmie Toni Schumacher, były reprezentacyjny bramkarz. I to z nim miałem ten trening, po którym podpisałem kontrakt.
Potem? W Niemczech będzie jeszcze zawodnikiem MSV Duisburg, Erzgebirge Aue - w barwach którego w sezonie 2005/2006 zostanie najlepszym bramkarzem 2. Bundesligi - Bayeru Leverkusen i jego rezerw. Zawita też do ligi azerskiej - na krótko, sześć miesięcy w roku 2009 - do ekipy Neftci PFK z Baku. - Trenerem był tam Juergen Gede, który kiedyś grał w Fortunie. Szukał bramkarza, ja wracałem akurat po kontuzji, więc przyjąłem tę propozycję. Sprawa szybko została załatwiona, po dwóch dniach testów. Bardzo ładne miasto, bardzo mi się podobało, chociaż sportowo mogło być jednak lepiej - tłumaczy Tomek.
Karierę zakończył po sezonie 2013/2014, jako zawodnik Bayeru II Leverkusen, dwa ostatnie sezony spędził tam na prośbę trenera, by doświadczeniem dzielić się z młodzieżą.
picture

Bobel w czasach gry w Erzgebirge Aue

Foto: Newspix

"Chcemy zamykać, a ludzie wciąż przychodzą"

Dobrze, to skąd ta praca w firmowym sklepie Bayeru? - Nie wyobrażałem sobie życia bez piłki, trenerem bramkarzy przez kilka miesięcy byłem w Fortunie, a w Bergisch Gladbach przez kilka lat. Ukończyłem też szkolenia, handlowe i menedżerskie, co teraz bardzo się przydaje. Do niedawna sklepy Beyeru były trzy, w Bergisch Gladbach, Solingen i Leverkusen. W pandemii dwa trzeba było zamknąć, został tylko ten na stadionie. On był zawsze otwarty w czasie meczów, a wtedy, kiedy dostałem propozycję, by tam pracować, postanowiono, że będzie działał codziennie, od rana do wieczora. Teraz sklepy są dwa, ten na stadionie i nowy, w mieście, sytuacja jest zatem dynamiczna. Pracuję w obu, na zmianę. Sprzedaję stroje, sprzedaję gadżety, sprzedaję bilety i zamawiam towar, jestem przy piłce, mam kontakt i z piłkarzami, i z kibicami - opowiada.
picture

Tomasz Bobel w swojej pracy (archiwum prywatne)

Foto: Other Agency

Pracy jest ogrom, bo trwa rewelacyjny sezon Bayeru - 14 kwietnia po 5:0 z Werderem Brema ekipa z Leverkusen zapewniła sobie pierwszy w historii tytuł mistrzowski, na pięć kolejek przed zakończeniem rywalizacji, daleko w tyle zostawiając Bayern Monachium.
Mówi Tomek: - Słuchaj, to, co się dzieje, nie jest normalne, to przerasta każdego z nas. Jest mistrzostwo Niemiec, jest półfinał Ligi Europy, jest finał Pucharu Niemiec. Szaleństwo, oblężenie sklepów, od otwarcia do zamknięcia. Siedzimy po meczu, wykończeni, chcemy zamykać, a ludzie wciąż przychodzą, koszulki z nazwiskami Wirtz, Xhaka, Boniface, Grimaldo czy Frimpong schodzą jak bułeczki, nie nadążamy z zamówieniami. Absolutne szaleństwo.
picture

Florian Wirtz

Foto: Getty Images

"Chciałbym coś zrobić dla Śląska"

Skąd takie sukcesy, taka gra? Co zmienił Hiszpan Xabi Alonso, który trenerem Bayeru został w październiku 2022 roku?
picture

Koszulki Wirtza sprzedają się jak świeże bułeczki

Foto: Other Agency

- Kiedy przychodził, zastał tu trudną sytuację, zespół był przecież na pozycji spadkowej. A wyciągnął nas bardzo wysoko, dotarliśmy nawet do półfinału Ligi Europy, troszkę pechowo przegranego z Romą. Po drugie - latem dokonano trafionych transferów, jest mieszanka piłkarzy doświadczonych i młodych, chciwych sukcesów. W składzie nie ma luk, zawodnik z ławki świetnie zastępuje tego podstawowego. Nie ma zazdrości, nie ma złej atmosfery. Trener doskonale to poukładał.
picture

Xabi Alonso zdobył z Bayerem Leverkusen mistrzostwo Niemiec

Foto: Getty Images

W Niemczech, z tą krótką przerwą na Azerbejdżan, Tomek mieszka od 26 lat. Szmat czasu. Zostanie tam na zawsze? - Tata zmarł dwa lata temu, ale we Wrocławiu mieszka mama, mieszkają dwaj bracia i siostra, mieszka przyjaciółka. Mam dużo powodów, żeby tam wrócić. Wszystko zależy od propozycji. Chciałbym zostać w świecie piłki, chciałbym coś jeszcze zrobić, najlepiej dla Śląska.
rk/twis
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama