Trener Lecce Roberto D'Aversa zwolniony po uderzeniu głową piłkarza Hellasu Werona
11/03/2024, 11:46 GMT+1
Broniące się przed spadkiem z Serie A Lecce poinformowało o zwolnieniu trenera Roberto D'Aversy. Decyzja ma związek z szokującym zachowaniem szkoleniowca, który pod koniec niedzielnego meczu zaatakował głową piłkarza Hellasu Verona Thomasa Henry'ego.
Gorąca atmosfera tego starcia wynikała w dużej mierze z trudnej sytuacji obu klubów w tabeli włoskiej ekstraklasy. Lecce i Hellas balansują w okolicach strefy spadkowej. W niedzielnym spotkaniu 28. kolejki ekipa z Werony wygrała na terenie rywali 1:0. Zwycięska bramka padła już w 17. minucie, a zdobył ją Michael Folorunsho.
Trener Lecce zaatakował piłkarza
Większych emocji niż sama gra dostarczyły późniejsze wydarzenia. Narastające napięcie eksplodowało w samej końcówce, gdy wspomniany wyżej Henry z Hellasu dążył do konfrontacji z piłkarzem gospodarzy Marinem Pongraciciem. Doszło to kłótni i przepychanek, a taka atmosfera udzieliła się trenerowi D'Aversie, który postanowił wkroczyć na boisko.
Kamery uchwyciły, jak szkoleniowiec Lecce zdecydowanym krokiem podchodzi do Henry'ego i wyprowadza cios głową w kierunku jego twarzy. Trudno przesądzić, czy rzeczywiście doszło między nimi do kontaktu, ale zawodnik drużyny z Werony od razu upadł na murawę. Po chwili zerwał się na nogi i rzucił w poszukiwaniu rewanżu. Pozostali uczestnicy tego incydentu musieli ich rozdzielać, a sędzia ukarał czerwonymi kartkami.
Klub z południowej Italii jeszcze w niedzielę opublikował oficjalny komunikat, w którym skrytykował zachowanie D'Aversy. "Lecce stanowczo potępia gest naszego trenera, gdyż jest on sprzeczny z zasadami i wartościami sportowymi" - napisano w oświadczeniu.
Tego samego dnia we włoskich mediach pojawiły się głosy, że szkoleniowiec najprawdopodobniej zapłaci posadą za swoje zachowanie. I faktycznie, w poniedziałek rano 48-latek stracił pracę.
"Po wydarzeniach, które miały miejsce pod koniec meczu, Lecce ogłasza, że zwolniło szkoleniowca D'Aversę z jego obowiązków. Dziękujemy trenerowi i jego sztabowi za wykonaną pracę" - napisano.
Przeprosiny nie wystarczyły
Sam szkoleniowiec jeszcze w niedzielę odniósł się do zdarzenia, ale zaprzeczył, by doszło do uderzenia piłkarza Hellasu.
"Chciałbym wszystkich przeprosić i jednocześnie krótko zrekonstruować smutny i nieprzyjemny epizod, w którym odegrałem negatywną rolę pod koniec meczu Lecce - Werona. Wszedłem w bliski kontakt z Henrym, ale nie uderzyłem go głową, ani nie otrzymałem ciosu od niego. To było fizyczne spięcie, fatalny przykład i niesportowy wizerunek, wynikający z dużego napięcia i adrenaliny, co jednak nie może być dla mnie wymówką. Popełniłem błąd i przepraszam. Dałem się ponieść gorącej atmosferze i straciłem jasność umysłu, ale nie do tego stopnia, żeby uderzyć inną osobę" - napisał w mediach społecznościowych.
(jc, lukl)
Powiązane tematy
Udostępnij