LaLiga 2024/2025. Jude Bellingham nie zgadza się z czerwoną kartką w meczu z Osasuną. Wyjaśnił, co powiedział sędziemu

Nie cichną echa po kontrowersyjnej czerwonej kartce, którą Jude Bellingham obejrzał w sobotnim meczu Realu Madryt z Osasuną. Pomocnik stołecznej drużyny zdecydowanie zaprzeczył, by obraził sędziego Jose Luisa Munuerę Montero, jak zapisano w pomeczowym raporcie. - To było nieporozumienie, oczywisty błąd arbitra – bronił się zawodnik, tłumacząc, że źle zrozumiano jego zwrot w języku angielskim.

Trening Realu przed Pucharem Interkontynentalnym

Źródło wideo: SNTV

Do zamieszania z udziałem Bellinghama doszło w końcówce pierwszej połowy spotkania, gdy Real jeszcze prowadził 1:0. Reprezentant Anglii wdał się w burzliwą dyskusję z arbitrem w 39. minucie, za co został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką. Osłabieni mistrzowie Hiszpanii nie utrzymali korzystnego wyniku po przerwie i zremisowali 1:1, tracąc punkty już w trzeciej kolejce z rzędu.
"Bellingham został usunięty z boiska za skierowanie do mnie z bardzo bliskiej odległości następujących słów: f**k you" – uzasadnił tę decyzję w protokole sędziowskim Munuera Montero.
Pomocnik Realu nie zgodził się jednak z tak przedstawioną wersją wydarzeń. Wyjaśnił, że w przypływie emocji wprawdzie użył innego wulgaryzmu, lecz nie był on nawet skierowany do sędziego. Klub z Madrytu stanął w obronie swojego piłkarza, odwołując się od kary.

Bellingham liczy na nagrania

- Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że nie zamierzałem zostawić zespołu w osłabieniu. Jeśli obejrzysz nagranie, zobaczysz, że nie jest tak, jak napisano w protokole. Mam nadzieję, że federacja to uwzględni. Nikogo nie obraziłem, to wyraźnie widać na nagraniu. Nawet nie powiedziałem tego bezpośrednio do sędziego, mówiłem do siebie. To było nieporozumienie, oczywisty błąd arbitra – bronił się po meczu Anglik.
- Myślę, że sędzia nie zrozumiał dobrze angielskiego, kiedy Bellingham dostał czerwoną kartkę. Powiedział "f*** off", a nie "f*** you" – tłumaczył swojego podopiecznego w podobnym tonie trener Carlo Ancelotti. - Nie było to nic obraźliwego – dodał szkoleniowiec Królewskich.
Szczegółowa analiza tego zdarzenia będzie kluczowa przy ustalaniu kary. "Obrażanie, znieważanie lub kierowanie wulgarnych określeń i gestów wobec głównego sędziego, asystentów, czwartego arbitra, działaczy czy władz sportowych, jeśli nie stanowi poważniejszego przewinienia, podlega karze zawieszenia od czterech do dwunastu meczów" – głosi regulamin hiszpańskich rozgrywek.
Wersje przedstawione przez sędziego i zawodnika różnią się w kluczowym punkcie, więc trzeba poczekać na rozstrzygnięcie. Bellingham ma jednak o czym myśleć.
- Pochodzę z innego kraju. Kiedy odzywam się na boisku, zwłaszcza do siebie, to wyrażeniami, które przychodzą mi naturalnie po angielsku, może powinienem spróbować robić to po hiszpańsku – zastanawiał się gracz Realu.
(jac)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane mecze
Reklama
Reklama