Barcelona zgubiła punkty w meczu z Athletic. Kontuzje kolejnych piłkarzy

Mistrzowie Hiszpanii przyjechali do Kraju Basków z silnym postanowieniem wzięcia rewanżu za porażkę w Pucharze Króla. To właśnie Athletic na własnym stadionie wyrzucił ich z rozgrywek pod koniec stycznia.

Dodatkową motywacją dla Roberta Lewandowskiego i spółki była porażka Girony, która bezpośrednio wyprzedza Barcelonę w tabeli, oraz tylko remis prowadzącego w LaLiga Realu Madryt.

Co naturalne, w podstawowym składzie Barcelony znalazł się Lewandowski, który odzyskał formę i odebrał niedawno nagrodę dla piłkarza miesiąca w LaLiga.

Na San Mames Duma Katalonii rozpoczęła bardzo ofensywnie. Szczególnie aktywny na lewej stronie był Joao Cancelo, który wprost bawił się z obrońcami rywali. Jedna z jego wrzutek po efektownym dryblingu trafiła na głowę Lewandowskiego, ale Polak uderzał w trudnej sytuacji i bramce nie zagroził.

Im dłużej trwał mecz, tym więcej z gry mieli gospodarze. Po kwadransie to oni budowali kolejne ataki, ale goli wciąż nie było. Pierwsza zła wiadomość dla Barcelony przyszła po 20 minutach, kiedy kostkę skręcił Frenkie de Jong i musiał opuścić boisko.

Miejsce Holendra zajął Fermin Lopez i szybko mógł zapracować na gola dla Barcelony. Pomocnik ruszył do prostopadłej piłki, ale przed polem karnym uprzedził go Unai Simon. Piłka trafiła do Cancelo około 35 metrów od bramki Athletiku, a Portugalczyk uderzył natychmiast. Zapachniało cudownym golem, ale Simon do spółki z Yerayem Alvarezem z najwyższym trudem się uratowali.

Paradoksalnie brak zdobytej bramki nie był najgorszą wiadomością przed przerwą. Bo tuż przed nią kontuzję odniósł jeszcze Pedri.

Po przerwie niestety gra nie nabrała na intensywności i na precyzji, zwłaszcza w wykonaniu piłkarzy z Katalonii. Gracze z Kraju Basków schowali się za podwójną gardą i właściwie na nic nie pozwalali gościom. Mecz kompletnie się nie układał drużynie Xaviego Hernandeza, która nie miała ani pomysłu, ani argumentów, aby odmienić wynik.

Barca straciła więc swoją szansę, aby nadrobić stratę do prowadzącego Realu Madryt. Od lidera są wciąż gorsi o sześć punktów.

(pqv,mb/TG)