W środku przerwy reprezentacyjnej grała ekstraklasa
📝Eurosport
18/11/2023, 21:54 GMT+1
Do dosyć nietypowej historii doszło w Łodzi, gdzie tamtejszy Widzew obowiązki ligowe wypełniał pośrodku przerwy na mecze reprezentacji. Ekipa Daniela Myśliwca pokonała u siebie 2:1 Ruch Chorzów w zaległym meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy, choć na przerwę schodziła, przegrywając.
W sobotni, listopadowy wieczór ekipy z Łodzi i Chorzowa odrabiały spotkanie, które formalnie miało się odbyć 22 października. Wtedy jednak na rywalizację nie pozwoliła pogoda - nad Łodzią pojawiła się potężna ulewa, która zalała stadion przy al. Józefa Piłsudskiego.
Dlatego też mecz rozegrano w terminie tak nietypowym, w trakcie którego kluby mają chwilę oddechu ze względu na mecze reprezentacyjne.
Spotkanie to potwierdziło zaś, z jak ogromnymi problemami zmagają się w tym sezonie ekstraklasowi beniaminkowie, wszyscy solidarnie okupujący miejsca w strefie spadkowej. Ruch mimo to z pierwszej połowy mógł być bardzo zadowolony, do przerwy prowadził bowiem 1:0 dzięki bramce Mateusza Bartolewskiego.
Dziewięciu na jedenastu
Cały plan Jana Wosa runął jednak jak domek z kart zaraz po powrocie z szatni. Najpierw, dwie minuty po gwizdku, wyrównał Fabio Nunes, a po kolejnych trzech minutach z czerwoną kartką z boiska wyleciał Szymon Szymański. Co więcej, w ślady klubowego kolegi po kwadransie poszedł Konrad Kasolik, więc formalnie Ruch przez pół godziny gry musiał radzić sobie w dziewiątkę.
Nie mógł tego wytrzymać. Cały stadion w euforię wprowadził trzy minuty przed końcem Jordi Sanchez, który ze skraju pola karnego uderzył co prawda niezbyt czysto, ale za to skutecznie, tuż przy słupku.
Dzięki zwycięstwu Widzew wskoczył na 9. miejsce w tabeli. Ruch jest w ekstraklasie przedostatni.
Widzew Łódź - Ruch Chorzów 2:1
Bramki: Fabio Nunes (47.), Jordi Sanchez (87.) - Mateusz Bartolewski (16.)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij