Złość w Bayernie. "To był karny"

Już przed meczem Bayern był pewny pierwszego miejsca w grupie A i awansu do fazy pucharowej. Miał jednak chrapkę na przedłużenie zwycięskiej serii, która trwała od grudnia 2020 roku i remisu z Atletico Madryt. Tego celu nie zrealizował.

- Za mało ryzykowaliśmy, nie jest łatwo grać przeciwko tak głęboko broniącemu rywalowi. Oni walczyli w defensywie z całych sił, a nasze piłki nie były wystarczająco ostre – powiedział po meczu Mueller.

Sam nie wykorzystał kilku niezłych sytuacji. Szczególnie żałować może tej z drugiej połowy, gdy strzegący bramki Kopenhagi Kamil Grabara poradził sobie nawet z jego strzałem głową z kilku metrów. Niemiecki "Bild" występ 34-latka ocenił na zaledwie cztery w skali 1-6, gdzie im mniej, tym lepiej.

Taką dyspozycją nie przekonał trenera Thomas Tuchela, że należy mu się miejsce w podstawowym składzie. Występujący zazwyczaj na pozycji numer 10 Jamal Musiala wciąż leczy kontuzję. W ligowym meczu z Kolonią na tej pozycji zagrał Eric Maxim Choupo-Moting, którego w środę również wyeliminował uraz.

W końcówce meczu Mueller dwukrotnie domagał się rzutu karnego. W 85. minucie w szesnastce gości został pchnięty przez Petera Ankersena, a w doliczonym czasie gry ten sam piłkarz zagrał we własnym polu karnym ręką. W obu przypadkach sędziująca mecz Stephanie Frappart nie zdecydowała się na przyznanie jedenastek po analizie VAR.

- Pchnięcie wysuniętym ramieniem było tak ewidentne, że mógł być karny. Jeśli chodzi o rękę, osobiście bym jej nie gwizdał, ale sądzę, że zgodnie z przepisami to był karny, szczególnie biorąc pod uwagę wczorajszy mecz PSG – Newcastle. Nie jestem fanem tych wytycznych, ale jeśli one istnieją, dziwne jest, że wczoraj odgwizdano przewinienie, a dzisiaj już nie – utyskiwał.

Na boisku nie mógł uwierzyć, że Frappart cofnęła swoją wcześniejszą decyzję o karnym w doliczonym czasie gry.

- Sędzia powinien podejmować subiektywnie decyzję, w oparciu o kilka kryteriów. W tej chwili nadmiar interpretacji nikogo nie zadowala. Nie sądzę, by ludzie w FIFA byli zadowoleni, jak wygląda teraz przepis o ręce – ocenił.

Nie zmieniło to faktu, że Bayern pozostaje niepokonany w fazie grupowej Ligi Mistrzów już od 39 meczów.

grupa A
Galatasaray Stambuł - Manchester United 3:3 (1:2)
Bayern Monachium - FC Kopenhaga 0:0

grupa B
Sevilla - PSV Eindhoven 2:3 (1:0)
Arsenal - RC Lens 6:0 (5:0)

grupa C
Real Madryt - FC Napoli 4:2 (2:1)
SC Braga - Union Berlin 1:1 (0:1)

grupa D
Benfica Lizbona - Inter Mediolan 3:3 (3:0)
Real Sociedad San Sebastian - FC Salzburg 0:0

grupa E
Lazio - Celtic Glasgow 2:0 (0:0)
Feyenoord Rotterdam - Atletico Madryt 1:3 (0:1)

grupa F
Paris Saint-Germain - Newcastle United 1:1 (0:1)
AC Milan - Borussia Dortmund 1:3 (1:1)

grupa G
Manchester City - RB Lipsk 3:2 (0:2)
Young Boys Berno - Crvena Zvezda Belgrad 2:0 (2:0)

grupa H
Szachtar Donieck - Royal Antwerp 1:0 (1:0)
Barcelona - FC Porto 2:1 (1:1)

(br/twis)