Simone Inzaghi z wielkim wyczynem w Lidze Mistrzów. Co zrobił?

Nerazzurri byli w dużo lepszej sytuacji przed rewanżem. Pierwszy mecz wygrali 2:0, a we wtorek nie zamierzali tylko bronić przewagi. Zwłaszcza po przerwie mediolańczycy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. W 74. minucie awans przypieczętował Lautaro Martinez. Inter zwyciężył 1:0 i po raz pierwszy od sezonu 2009/2010 zagra w finale Ligi Mistrzów.

- Na początku było to marzenie, ale zawsze wierzyliśmy. Zaliczyliśmy niezwykłą serię, a zwycięstwo w półfinale w derbach w ten sposób jest niezwykle satysfakcjonujące. Możemy tylko chwalić zawodników - powiedział po meczu Inzaghi, który przy okazji zapisał się w historii.

Jest dopiero drugim włoskim trenerem, który wprowadził Nerazzurich do finału Pucharu Europy. Przed nim sztuka ta udała się jedynie Giovanniemi Invernizziemu w 1972 roku.

A to nie wszystko wielkich osiągnięć. W drugim sezonie pracy na Stadio Giuseppe Meazza jego drużyna zagra w trzecim finale, co nie zdarzyło się od kampanii 2010/11.

Jeden - Superpuchar Włoch - mają już za sobą. Notabene pokonali w nim Milan 3:0. Oprócz decydującego meczu w Lidze Mistrzów czeka ich jeszcze finał Pucharu Włoch - z Fiorentiną 24 maja.

Włoskiego szkoleniowca komplementował prezes Interu Steven Zhang. - Pracowałem z wieloma trenerami i nawet jeśli mam tylko 31 lat, to z pewnością Inzaghi jest wyjątkowy, bardzo wyjątkowy, niezwykle spokojny w każdej sytuacji - zauważył Chińczyk.

- Niezależnie od tego, czy wygrywamy, czy przegrywamy, zawsze jest spokojny. Może to jego największa zaleta, jest jedynym trenerem, który nie prosi mnie o żadnego zawodnika - podkreślił.

W finale Champions League rywalem Interu będzie lepszy z pary Manchester City - Real Madryt. W pierwszym meczu padł remis 1:1.