Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Georg Koch, były bramkarz Bundesligi: wiem że umrę, ta choroba jest nieuleczalna

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 06/05/2024, 17:48 GMT+2

Druzgocącą informację, będącą wyrokiem śmierci, Georg Koch usłyszał od lekarzy po rutynowych badaniach. - Dawali mi sześć miesięcy życia, a ja wciąż tu jestem. Choroba należy jednak do nieuleczalnych, wiem, że umrę - mówi były piłkarz, rocznik 1972.

Skrót meczu Kaiserslautern - Fortuna Duesseldorf w 3. rundzie Pucharu Niemiec

Do bramkarzy należał cenionych, w Bundeslidze - w barwach Fortuny Duesseldorf, 1.FC Kaiserslautern i MSV Duisburg - wystąpił ponad 200 razy, w końcowej fazie kariery reprezentował jeszcze Dinamo Zagrzeb, Rapid Wiedeń i lokalną drużynę SC Herford. W eliminacjach Ligi Mistrzów stawał między słupkami w ośmiu meczach, w Pucharze UEFA - 15.
picture

Koch był bramkarzem m.in. MSV Duisburg

Foto: Getty Images

Trafiony petardą

24 sierpnia 2008 roku podczas derbowego meczu Rapidu z Austrią został trafiony rzuconą z trybun petardą - doznał wstrząśnienia mózgu, zapaści krążeniowej i uszkodzenia ucha, miał też problemy z równowagą. Do futbolu wrócić chciał bardzo, rozpoczął treningi w SC Herford, w marcu 2009 przeszedł jednak na piłkarską emeryturę, zostając trenerem bramkarzy.
Wydarzeń z tamtego spotkania, co przyznaje, wymazać z pamięci nie potrafi. - Budzę się, jest piąta rano. Kompletna cisza, a ja nie mogę zasnąć, czuję dziwny niepokój – opowiedział w rozmowie z "Bild am Sonntag". - Próbowałem grać, niestety, te zaburzenia równowagi nie ustępowały. Decyzja o zakończeniu kariery była bolesna, ale konieczna.

"Nie wstaję z łóżka, bo wiem, że zajmie mi to pół minuty"

O wykryciu u niego nieuleczalnego nowotworu trzustki dowiedział się rok temu. Walczy o każdy dzień. - Przed badaniami nie byłem w dobrej formie - wspomina Koch. - Dobry Bóg nie zdecydował jeszcze, kiedy mnie stąd zabierze, ale wiem, że umrę. Ta choroba jest nieuleczalna.
Przyjmuje leki sprowadzane z USA. - Są chwile, w których zadaję sobie pytanie, dlaczego przydarzyło się to akurat mnie - przyznaje. Chce być silny, bo poznał ludzi, którzy nie poddają się w żadnej sytuacji.
picture

Koch w barwach Kaiserslautern

Foto: Getty Images

Opowiada Koch:
- Jeśli byłeś na oddziale onkologicznym i widziałeś ten ogrom nieszczęścia, że to nieszczęście dotyka także małe dzieci, zaczynasz patrzeć na życie inaczej. To moje było wspaniałe. Rok temu lekarze powiedzieli, że zostało mi sześć miesięcy, a ja wciąż tu jestem. Chciałbym obejrzeć jeszcze jeden mecz każdego klubu, w którym występowałem. Są dni, kiedy mam wrażenie, że mógłbym wyrwać drzewo z korzeniami. Bywa jednak i tak, że jestem nieszczęśliwy i nie wstaję z łóżka, bo wiem, że zajmie mi to pół minuty. Z chorobą muszę się pogodzić, nie mam wyjścia. Narzekanie nie pomaga, nigdy nie było w moim stylu.
rk/twis
(bild.de, eurosport.pl)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama