Euro 2024. Michał Probierz na sobotniej konferencji prasowej dzień po meczu z Austrią

Polacy rozbudzili apetyty kibiców niezłym występem w pierwszym meczu na mistrzostwach Europy z Holandią (1:2), ale w kluczowym w kontekście awansu do 1/8 finału starciu z Austriakami zagrali bardzo słabo.

- Mieliśmy bardzo słabe wejście w mecz, w pierwszych 15 minutach mieliśmy strasznie spętane nogi. Tego na pewno nie spodziewaliśmy się, ale uporządkowaliśmy to spotkanie, później zdobyliśmy bramkę, mieliśmy swoje sytuacje. Kiedy wydawało się, że w drugiej połowie mamy mecz pod kontrolą, to straciliśmy bramkę i potem otworzyliśmy się zdecydowanie za bardzo. Musimy to przyjąć - skomentował Probierz w sobotę na konferencji prasowej w Hanowerze.

Przegrana 1:3 i remis w meczu Pomarańczowych z Francuzami pozbawił Biało-Czerwonych nawet matematycznych szans na wyjście z grupy.

- W sporcie musisz być twardy i nie możesz się rozczulać nad sobą, trzeba to przyjąć z pokorą. Powiedziałem zawodnikom, żeby podnieśli głowy, wyszli do ludzi, nie obawiali się rozmów, żeby nikt się nie chował przed tym jak jest. Mieliśmy bardzo trudną grupę, ale zalążki tej dobrej drużyny są i wierzę, że ten zespół będzie silny. Mamy zespół w przebudowie i na pewno od tej drogi nie odejdziemy. Dalej będziemy grać agresywnie i wysokim pressingiem - podkreślił selekcjoner.

Nie żałuje zmian w podstawowym składzie w piątkowej potyczce. - Wiedzieliśmy, że ten mecz musimy fizycznie wybiegać i dlatego tak to ustawiliśmy. Do bramki na 2:1 ten plan był skuteczny i nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie możemy jednak tracić takiej bramki. Chcieliśmy zmianami (Karolem Świderskim, Robertem Lewandowskim i Jakubem Moderem) jeszcze nakręcić ten zespół. Nie możemy jednak w naiwny sposób atakować, bo później nadziewaliśmy się na kontry z każdej strony i praktycznie w ogóle nie zabezpieczaliśmy środka, ale podjęliśmy takie ryzyko - wyznał.

Odniósł się też do pracy arbitra Turka Halila Umuta Melera. - Po meczu mu pogratulowałem, jednak trochę patrzył łaskwym okiem na faule na naszych zawodnikach, poza tym jak potem zobaczyłem w telewizji, rzutu karnego (dla Austrii, przy jej prowadzeniu 2:1) nie powinno być - stwierdził trener.

Wie, jakie wyciągać wnioski z turnieju w Niemczech. - To, co próbowaliśmy nie wystarczyło po prostu jeszcze na topowe zespoły i nad tym musimy pracować. Na pewno to Euro dało nam bardzo dużo, jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne i to, co musimy poprawić. Najważniejsze, żeby zawodnicy grali w swoich klubach i dalej się rozwijali - podkreślił Probierz.

- Chciałem bardzo podziękować kibicom, wspierali nas, przyjechali tu nawet pod hotel i nas przywitali i wspierali. Jest to bolesne, bo odpadliśmy, chcieliśmy zajść wyżej, chcieliśmy być czarnym koniem, nie jesteśmy nim, ale też nie załamujemy rąk, tylko solidnie pracujemy dalej - przekazał.

Wtorkowy mecz z Francją w Dortmundzie (godz. 18) będzie dla Polaków meczem tylko o honor. Trójkolorowi zaś zagrają o pierwsze miejsce w grupie D.

- Chcemy bardzo poważnie potraktować to spotkanie, jako przygotowanie do Ligi Narodów. Wystawimy najsilniejszy skład, a o personaliach będziemy rozmawiać przed meczem - wyjawił Probierz.

Jak poinformował, reprezentacja "prawdopodobnie" zaraz po zakończeniu rywalizacji z wicemistrzami świata wróci samolotem do kraju.

(lukl)