Euro 2024. Sędzia Istvan Kovacs krytykowany po meczu Czechy - Turcja

"Węgiersko-rumuński sędzia Istvan Kovacs ugotował dość pikantny gulasz z meczu Czechy - Turcja z dodatkiem 18 żółtych i 2 czerwonych przypraw - czyli kartek - ustanawiając tym samym rekord w historii Euro" - barwnie opisał wydarzenia z Hamburga dziennik "Blesk".

Naszym południowym sąsiadom nie jest jednak do śmiechu. O środowym meczu jeszcze długo się będzie mówić. Czesi potrzebowali zwycięstwa z Turkami w Hamburgu, by zapewnić sobie awans z grupy F, tymczasem już w 20. minucie postawili się w bardzo trudnej sytuacji, gdy Antonin Barak został ukarany drugą żółtą kartką i w konsekwencji musiał opuścić boisko.

O ile piłkarze i dziennikarze nie mają pretensji do arbitra o tę decyzję, to już w wielu innych sytuacjach 39-latek - ich zdaniem - podejmował kontrowersyjne wybory.

Przykłady? Zespół Ivana Haska złości się o to, że Kovacs nie wyrzucił z boiska Kenana Yildiza - najpierw po kopnięciu stopera Robina Hranaca, a niecałą minutę później po zagraniu łokciem w szyję Vladimira Coufala. - Skoro my dostaliśmy czerwoną kartkę, to Turcy też powinni ją dostać - przekonywał potem kapitan Tomas Soucek.

Z biegiem czasu mecz stał się jeszcze bardziej ostry, mnożyły się faule, a Rumun momentami tracił panowanie nad sytuacją na boisku. "Arogancki sędzia rozdawał kartki jak towar na jarmarku" - podkreślił "Blesk".

Dlaczego arogancki? Jak wyjawił Soucek, arbiter nie wchodził w żadne dyskusje nie tylko z zawodnikami, ale nawet kapitanami. - Zachowanie sędziego jest brakiem szacunku dla naszego kraju. Nie chciał z nikim rozmawiać, sam chciał być zawodnikiem meczu - relacjonował pomocnik West Ham United.

"Kovacs zachowywał się tak, jakby nie tylko był królem całego boiska w Hamburgu, ale i całego świata" - dodał czeski dziennik.

W końcówce Czesi zdołali trafić po raz drugi do tureckiej bramki, jednak gol Jana Kuchty nie został uznany z powodu wcześniejszego faulu. - Dla mnie to niezrozumiałe - grzmiał wściekły napastnik Tomas Chory.

Jakby tego było jeszcze mało, Kovacs - jak twierdzi gazeta - po meczu "śmiał się z Turkami". - Sędzia poklepywał tureckich zawodników w tunelu, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem - skomentował gorzko trener Hasek.

Po przegranym 1:2 spotkaniu czescy piłkarze musieli wracać do kraju. "Swoimi często dziwacznymi werdyktami, które zasadniczo wpłynęły na przebieg meczu, sędzia umieścił Czechy na ostatnim miejscu w tabeli grupy F" - skwitowali dziennikarze.

(lukl/twis)