Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Ebi Smolarek: bez Lewandowskiego z Holandią już zremisowaliśmy

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 16/06/2024, 07:18 GMT+2

Mecz z Holandią jest dla niego szczególny, skoro to właśnie tam dorastał i biegał za piłką. - Oni mają takich zawodników, że obawiać trzeba się właściwie każdego. Na szczęście całkiem niedawno Polska potrafiła z nimi zremisować, nawet bez Roberta Lewandowskiego - mówi eurosport.pl Euzebiusz Smolarek, który w biało-czerwonych barwach zagrał w dwóch wielkich turniejach.

Robert Lewandowski rozdawał autografy przed Euro 2024

Mecze w kadrze - 47. Gole - 19. Należał do liderów reprezentacji, błyszczał.
Kariera klubowa - na dobre rozpoczęta w Feyenoordzie, do Rotterdamu rodzina przeniosła się w roku 1988, kiedy Włodzimierz Smolarek - tata Euzebiusza, nazywanego Ebim - podpisał tam kontrakt. Smolarek senior był gwiazdą polskiego futbolu lat 80., w mundialu 1982 reprezentacja z nim w składzie zajęła trzecie miejsce. Zmarł w 2012 roku. Ebi poza Feyenoordem występował w Borussii Dortmund, Racingu Santander, Boltonie Wanderers, Polonii Warszawa i - na zakończenie kariery, w sezonie 2012/13 - Jagiellonii Białystok.
Udział w wielkich imprezach - mistrzostwa świata 2006 (faza grupowa), mistrzostwa Europy 2008 (także faza grupowa). W eliminacjach do tego drugiego turnieju dwa piękne gole strzelił w Chorzowie Portugalii, a Polska wygrała 2:1.
Dlaczego tamto Euro, sprzed lat 16, zakończyło się dla drużyny prowadzonej przez Leo Beenhakkera niepowodzeniem? Jakie szanse widzi teraz przed wybrańcami Michała Probierza?
RAFAŁ KAZIMIERCZAK: Polska i Holandia w jednej grupie Euro 2024 to dla ciebie sytuacja mało komfortowa. Twoje serce będzie 16 czerwca biało-czerwone czy pomarańczowe?
EUZEBIUSZ SMOLAREK: - Jak to? Biało-czerwone, wiadomo. Kiedy Polska gra z Holandią, zawsze jestem za Polską. A jeżeli Holandia gra z kimś innym, zawsze jestem za Holandią. Chłopaków z Polski znam i bardzo im kibicuję. A teraz liczę na to, że obie reprezentacje zagrają naprawdę ładnie. Że będzie fajny mecz.
Dla nas zła wiadomość jest taka, że z Holandią nie zagra kontuzjowany Robert Lewandowski. Szanse na dobry wynik drastycznie spadły?
- Widzisz, jak to jest w tej piłce, wszystko może się zmienić w jeden dzień. Przed meczem z Turcją Lewandowski był do Euro gotowy, po meczu okazało się, że wypada i nie wiadomo, co dalej. Dla Holendrów nie jest to zła wiadomość, dla nas fatalna. Ale słuchaj, kiedy Polska grała z Holandią w Rotterdamie, w 2022 roku, to Lewandowskiego też nie było, siedział na trybunach. I co? Polska prowadziła, a skończyło się remisem 2:2.
Czyli wyobrażasz sobie tę kadrę bez Lewandowskiego?
- Szkoda mi go, taki piłkarz, na dodatek to może być jego ostatni wielki turniej. No nic, oby zagrał już w drugim meczu, z Austrią. Lewandowski jest super, ale kadra to nie tylko on, gdybyśmy tak myśleli, byłoby bardzo źle. Są inni i może właśnie teraz pokażą, na co ich stać. Nie może być tak, że skoro go zabraknie, to my automatycznie ten mecz przegramy. Chłopaki nie mogą tak myśleć, odwrotnie - muszą z tego wyciągnąć coś pozytywnego, nie mają zresztą wyjścia.
A wiesz, kiedy Polska po raz ostatni - i tylko trzeci raz w historii - z Holandią wygrała? W 1979 roku, ciebie nie było wtedy na świecie, Probierz zbliżał się do siódmych urodzin. To gdzie tu miejsce na optymizm?
- A w 2022 zremisowaliśmy, powtarzam - bez Lewandowskiego. Nie wiem, czy teraz Polska może wygrać, czy jest to mission impossible. Dla jednych i drugich to pierwszy mecz turnieju, Holendrzy na pewno też mają nerwy i stres. Różnica jest taka, że u nas mówi się o wyjściu z grupy, co będzie sukcesem, a dla Holendrów sukcesem będzie tylko tytuł. Tylko, dla nich drugie miejsce już się nie liczy.
Naprawdę są tam tak ogromne oczekiwania, takie ciśnienie?
- Tak, zawsze, oni zawsze patrzą na zwycięskie Euro 1988. A patrząc na to, jakich mają piłkarzy, nie są oczekiwania przesadzone. Tam właściwie każdego trzeba się obawiać, zagrożenie może przyjść z każdej strony.
Jesteś rocznik 1981, pierwszy turniej, który pamiętasz, to Euro 1988 czy mundial 1990?
- Euro i wygrana Holandii. W Holandii już mieszkaliśmy, więc całkiem dobrze pamiętam, co się działo.
I co, już wtedy, jako siedmiolatek, marzyłeś o tym, żeby pojechać na taką imprezę, przeżywać na boisku takie emocje?
- Tak, myślę, że już wtedy o tym myślałem. Patrzyłem na Holandię i też tak chciałem, zagrać w takim turnieju, z takimi gwiazdami. Potem oglądałem wszystkie mistrzostwa, Europy i świata, Holandia, Niemcy, Włochy, jak fajnie grały te zespoły. Dużo z tego pamiętam.
Jako reprezentant Polski wystąpiłeś w mundialu 2006, ale - skoro rozmawiamy przed naszym pierwszym meczem w Euro 2024 - zapytam o Euro 2008, dla Polski pierwsze w historii. Grupa była mocna, a wasze plany, wasze oczekiwania?
- Po eliminacjach była duża radość, taka euforia, bo wygraliśmy i z Portugalią, i z Belgią. A potem? Długo się nad tym zastanawiałem.
To po kolei - pierwszy mecz turnieju, z Niemcami, najwyższa półka. I przegrana 0:2.
- Na pewno wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Chcieliśmy pokazać, że możemy, że potrafimy. Wiesz co, za dużo było zmian w tamtej drużynie, za dużo w porównaniu do składu sprzed mistrzostw. To nie był dobry czas na takie ruchy, takie jest moje zdanie. Kilku chłopaków z eliminacji wypadło, co mnie trochę zdziwiło, choć wiadomo, że były też kontuzje. Trzy czy cztery lata temu spotkałem się w Rotterdamie z trenerem Beenhakkerem, poszliśmy na kawę, rozmawialiśmy. Zapytałem, dlaczego tak wtedy zrobił.
picture

Smolarek w czasie ery Beenhakkera w polskiej piłce

Foto: Getty Images

Ciekawe. I co odpowiedział?
- Że wtedy uważał taki skład za najmocniejszy. Że takie jest życie. Że dzisiaj postąpiłby inaczej, nie robił tych zmian, przynajmniej nie tyle. A wtedy obserwował treningi i uznał, że tak będzie dla drużyny najlepiej.
Drugi mecz Euro 2008 - z Austrią. Nóż na gardle, przegrać już nie można. Do 92. minuty prowadziliście 1:0, a w tym doliczonym czasie rywale wyrównali z karnego. Rozgoryczenie? Wściekłość, że było tak blisko?
- Pewnie, szkoda, że tak się stało, bo te trzy punkty już mieliśmy, tak się wydawało. Niefajne są takie sytuacje. W takim turnieju każdy gra z każdym i koniec, bez rewanżu, nie możesz za jakiś czas pokazać, że jesteś lepszy. Uciekło nam zwycięstwo, a w trzecim meczu przegraliśmy z Chorwacją 0:1.
Ty nie wyszedłeś wtedy w podstawowym składzie, wbiegłeś na murawę w minucie 55.? Miałeś żal do trenera?
- Ale to była logiczna decyzja, skoro nam nie szło i spadała na nas ta fala krytyki. Grać chciałem, pewnie, że tak, ale ludzie domagali się zmian. W eliminacjach strzelałem gole, bardzo fajne to było, a na Euro coś się zacięło.
Wracaliście do domów po fazie grupowej. Mówiłeś o zmianach w składzie w porównaniu z eliminacjami. Co jeszcze wpłynęło na to szybkie odpadnięcie?
- Atmosfera w grupie była jakaś inna, nie wiem, gorsza, tak bym powiedział. Wszystko było jakieś nowe. Stres chłopaki mieli, ja zresztą też, choć w klubie, w Dortmundzie, grałem przed 80 tysiącami kibiców. Byliśmy ze sobą dosyć długo, a tak do końca nie było jasne, kto zagra. Uważam, że tę pewność powinniśmy mieć wcześniej. Przed Euro graliśmy przecież fajnie, fajnie to wyglądało. Dziwiło mnie jeszcze jedno - przygotowania, dziwne, nie rozumiałem tego. Ja wtedy zagrałem 30 czy 40 meczów w sezonie. A na kadrze trenowałem tak samo, jak ci, którzy rozegrali ich 10. Oni na pewno wyglądali lepiej, na pewno byli świeżsi. To był problem, takie jest moje zdanie.
picture

Smolarek w barwach Borussii Dortmund

Foto: Getty Images

Utrzymujesz kontakt z Beenhakkerem, z kolegami z tamtej reprezentacji?
- Nie, właściwie nie, każdy ma swoje sprawy. Czasami spotykamy się na meczach obecnej kadry. I wiem, że w każdej chwili mogę do chłopaków zadzwonić.
Holandia chce wygrać Euro 2024, my mówimy o wyjściu Polski z grupy, a potem zobaczymy. Stać nas na ten awans do fazy pucharowej?
- Kurczę, no trudna jest ta grupa. Jak chłopcy wyjdą na boisko, o jednym nie mogą zapomnieć - o tym meczu w Rotterdamie, o tym 2:2, o którym wciąż mówię. Skoro tak grali wtedy, to dlaczego podobnie mają nie zagrać teraz? Ja uważam, że to możliwe. Nam w eliminacjach Euro 2008 też nie dawano szans z Portugalią, a wygraliśmy.
2:1, twoje dwa gole, w Chorzowie. Świetny mecz. Ojciec wtedy zadzwonił z gratulacjami?
- Był tam, na stadionie, pogratulował mi osobiście.
Częściej chwalił czy ochrzaniał po meczach?
- I chwalił, i ochrzaniał, zależy, jak zagrałem i jak on to oceniał. Ja od taty dużo się nauczyłem. Byłem chłopakiem, a on mówił: "dobrze to zrobiłeś, fajnie, ale mogłeś zrobić jeszcze lepiej, o, tak". Po tamtej wygranej z Portugalią we dwóch poszliśmy na kolację, już po wszystkich wywiadach i po powrocie do hotelu. Pogadaliśmy, zjedliśmy, "cześć", "cześć" i rano leciałem dalej, tak wygląda życie piłkarza.
Pewnie denerwowały cię te porównania do sławnego ojca?
- Na początku tak, ale ja zawsze byłem dumny i powtarzałem, że mam tatę, który wywalczył trzecie miejsce na świecie. Pomagał mi, ale tak, żeby się za bardzo nie wtrącać. Tak jak teraz ja staram się pomagać mojemu synowi. Faas ma 10 lat, trenuje tu, w Holandii.
Czyli wasz dom jest tam?
- To troszkę bardziej skomplikowane, ja mieszkam i tu, i w Polsce, bo jestem prezesem Polskiego Związku Piłkarzy, organizacji chroniącej prawa i interesy piłkarzy, pomagamy, jeżeli problemy mają na przykład z kontraktem. Do Polski niebawem lecę, będę tam na przykład 21 czerwca, kiedy gramy z Austrią. Nasze biuro jest w Łodzi, zobaczymy, może zadzwonię do kilku kolegów z dawnej kadry, mieszkających niedaleko, zorganizuję grilla i razem pokibicujemy. To akurat piątek, wieczór po pracy, dobrze się składa.
picture

Ebi Smolarek jest prezesem Polskiego Związku Piłkarzy

Foto: Newspix

Kto wygra Euro?
- Mam powiedzieć, że Polska? Chciałbym.
Też bym chciał, też będę kibicował, ale rozmawiamy poważnie. Holandia?
- Byłoby super. Nie wiem, tak teraz myślę, że może fajne byłoby także zwycięstwo Anglii? Dużo ludzi im tego życzy, trochę się to Anglikom należy.
rozmawiał Rafał Kazimierczak
Mecze 1. kolejki fazy grupowej
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama