Walia - Polska. Oceny Polaków po finale baraży

Wtorkowe starcie na Cardiff City Stadium miało wielkie znaczenie. Tu nie było kompromisów.

W półfinale baraży w czwartek Polacy bez trudu pokonali Estończyków 5:1. Walijczycy przed własną widownią w dobrym stylu wygrali Finami 4:1.

Teraz w finale po występie, podczas którego nie oddali nawet jednego celnego strzału, awansowali na turniej mistrzowski do Niemiec.

Tak oceniliśmy Biało-Czerwonych

Z Estonią bramkarz Juventusu miał tylko jeden strzał do obrony, ale dał się pokonać. We wtorek był przy piłce zdecydowanie częściej. Wiele razy musiał rozgrywać ją od tyłu. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy dał się pokonać po strzale głową Daviesa, ale sędzia wskazał na pozycję spaloną. Na początku drugiej połowy Szczęsny pokazał klasę i popisał się niesamowitą interwencją po groźnej główce Moore'a. To bez wątpienia była jedna z jego lepszych obron w kadrze. Przez cały mecz bronił bez zarzutów. Klasę potwierdził w serii rzutów karnych, gdy zastopował strzał Daniela Jamesa.

Na boku często ogrywany, niepewny. Nie upilnował Daviesa przy nieuznanym golu dla Walijczyków. W 58. minucie miał mnóstwo szczęścia. Źle zachował się przy ataku Wilsona, zawahał się i o włos rywal doszedłby do piłki. Szybszy był jednak Szczęsny, który uratował sytuację. Praktycznie każde zagranie Bednarka zwiastowało mniejsze lub większe kłopoty. Zszedł potwornie zmęczony z murawy w 79. minucie.

Wydawało się, że obrońcy Verony w ogóle nie będzie w kadrze na dwa ostatnie spotkania, bo w ostatnim meczu przed przyjazdem na zgrupowanie zszedł z murawy ze skręconą kostką. Pewnie zagrał jednak z Estonią i jeszcze lepiej z Walią. Od początku naprawiał błędy Bednarka i Kiwiora. Dobrze wyglądała jego gra w powietrzu.

Zawodnik Arsenalu nie był specjalnie pewny, ale większych błędów nie popełniał. KIlka razy dobrze interweniował - zwłaszcza w pierwszej połowie.

Selekcjoner długo drżał o jego zdrowie, bo w starciu z Estonią oprócz tego, że strzelił gola, to doznał urazu. Lekarzom kadry udało się postawić go na nogi. W 12. minucie ładnie podał w pole karne, a Świderski był dosłownie metr od dojścia do piłki. Wiele razy dobrze dośrodkowywał. Widać było, że ma dużą swobodę i luz w grze, ale niestety niewiele z tego wynikało. W drugiej połowie szczęśliwie interweniował w polu karnym. Gdyby nie on, rywale mogliby strzelić gola. Wielokrotnie dobrze rozbijał ataki przeciwników. Pewnie wykonał rzut karny w serii "jedenastek".

Gracz Atlanta United zaprezentował się lepiej niż w starciu z Estonią. Kilka razy dobrze blokował strzały przeciwników, zwłaszcza w końcowych fragmentach spotkania. Dobrze rozbijał ataki Walijczyków na bokach.

Cały czas czekamy na jego dobry mecz w kadrze i jeszcze musimy poczekać. Próbował coś zrobić w środku boiska, ale był kompletnie bezproduktywny.

Kolejny niezły występ w kadrze zawodnika Łudogorca. Aktywny od samego początku. Zdecydowanie więcej dawał zespołowi niż Zieliński, który przecież miał być liderem środka murawy. W dogrywce bardzo ładnie kopnął zza pola karnego, ale piłka o włos minęła słupek. W 103. minucie popełnił fatalny błąd w środku boiska, ale ambitnie wrócił i na spółkę z Salamonem uratował Polaków przed stratą gola.

Na co dzień rzadko gra w Romie, ale w kadrze ostatnio niezastąpiony. Po dobrym meczu z Estonią równie pewnie prezentował się we wtorek w Cardiff. Wiele razy po lewej stronie mijał zawodników gospodarzy i udawało mu się dośrodkować. Napędzał wiele akcji. Bardzo ładnie wykonał rzut karny.

Napastnik Verony praktycznie cały mecz był niewidoczny. Najlepszą szansę na gola miał w 11. minucie, ale piłka po jego strzale głową poleciała wysoko nad bramką. Opuścił boisko kwadrans przed końcem meczu.

Kapitan kadry był zdecydowanie cieniem zawodnika, którego mogliśmy oglądać w ostatnich meczach Barcelony, ale i tak mógł zostać bohaterem, w 57. minucie, gdy strzelił głową nad poprzeczką. W ostatniej minucie podstawowego czasu kopnął mocno zza pola karnego. Piłka minęła słupek o prawie dwa metry. Dobrze wykonał pierwszą jedenastkę.

Pojawił się na murawie w 80. minucie. Próbował szarpać w ataku, przepychał się z rywalami, ale niewiele z tego wynikało. Rolę spełnił w serii "jedenastek", gdy pewnie pokonał Warda.

Wszedł za niepewnego Bednarka i błędów nie popełniał.

Kilka razy przyspieszył w swoim stylu. Pewnie wykonał rzut karny.

Grał krótko, ale zdążył wprowadzić sporo ożywienia.

Na Euro, które odbędzie się w dniach 14 czerwca do 14 lipca, Biało-Czerwoni zagrają z Austrią, Holandią i Francją.

(Srogi/łup)