Sebastian Starke Hedlund zaatakowany przez kibica podczas meczu IFK Goeteborg - Oesters IF w szwedzkiej ekstraklasie

Ta sytuacja wywołała ogromne poruszenie w szwedzkim środowisku piłkarskim. Podczas czwartkowego spotkania ekstraklasy pomiędzy IFK Goeteborg a Oesters IF jeden z fanów gospodarzy rzucił się z pięściami na zawodnika drużyny gości. - Na szczęście udało mi się uchylić - przyznał po fakcie wyraźnie zdenerwowany Sebastian Starke Hedlund.

Trening reprezentacji Portugalii przerwany przez wtargnięcie kibica

Źródło wideo: Reuters

Do zdarzenia doszło w meczu dziewiątej kolejki Allsvenskan. Po godzinie gry, gdy na tablicy wyników było 1:0 dla gości, nagle, wobec biernej postawy ochrony, na murawę wbiegł jeden z kibiców.
Sympatyk niebiesko-białych, co potwierdza kolor noszonego przez niego szalika, podbiegł do występującego w barwach Oesters Starke Hedlunda i zamachnął się, próbując go uderzyć.

"Wstyd, szalona decyzja"

Obrońca zdołał zareagować, przez co cios nie doszedł do celu. Krewki fan został powstrzymany przez innych graczy, a następnie zabrany z boiska przez służby porządkowe.
- Na początku nie zdawałem sobie sprawy, że mnie goni. Spojrzałem w inną stronę, a potem odwróciłem się i zobaczyłem, że jego ręka jest nade mną. Na szczęście udało mi się uchylić - stwierdził Starke Hedlund w rozmowie dla telewizji SVT.
picture

Kibic zaatakował piłkarza w trakcie meczu szwedzkiej ekstraklasy

Foto: Imago

Spotkanie zostało przerwane na ponad godzinę, po czym, ku niezadowoleniu gości, zostało wznowione.
- Kiedy dowiedzieliśmy się, że mamy wrócić do gry, przyszła złość. Zastanawialiśmy się, co się stanie, gdy nie wyjdziemy na boisko. Okazało się, że możemy dostać walkowera. Prowadziliśmy, a każdy punkt jest ważny - podkreślił zaatakowany piłkarz.
- Po powrocie byliśmy bierni, bo myśleliśmy o innych rzeczach. Ucieszyliśmy się, gdy zabrzmiał końcowy gwizdek, ale na przykład ja wciąż jestem zdenerwowany - wyjaśnił defensor. - Wstyd, szalona decyzja - podsumował jego kolega z drużyny Czarnogórzec Vladimir Rodić, nie mogąc zrozumieć, dlaczego gra była kontynuowana.
W piątek komunikat wystosował klub, na którego arenie doszło do haniebnych scen.
"To, co wydarzyło się w czwartek, jest niedopuszczalne i dotyczy każdego, kogo obchodzi los IFK Goeteborg. Prosimy o zrozumienie, najważniejsze, by postąpić właściwie w tej trudnej sytuacji" - napisano.
Szef ochrony IFK Jonas Arlmark przyznał, że chce patrzeć na incydent jako na odosobniony przypadek.
- Zawsze możemy się czegoś nauczyć i przyjrzymy się temu zdarzeniu - powiedział w rozmowie dla "Expressen". Dodał, że sprawca najprawdopodobniej otrzyma zakaz stadionowy.
Ekipa Oesters wygrała 1:0. W tabeli zajmuje przedostatnie, 15. miejsce z dorobkiem sześciu punktów. Goeteborg jest 12. (10 pkt).
(rozniat)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama