Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Miliony za Lewandowskiego, polskie kluby planują. "Być może nie będziemy musieli brać kredytu"

Emil Riisberg

13/08/2022, 06:42 GMT+2

Transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony był najdroższym w historii polskiego futbolu. Wymiernie odczują to byłe kluby piłkarza, do których popłyną miliony złotych z tytułu tak zwanego solidarity payment. PZPN wyliczył kwoty, a Znicz Pruszków, Varsovia i Delta Warszawa już planują inwestycje. - Chciałbym, żeby Robert przyjechał do nas za kilka lat i zobaczył, że z tych pieniędzy coś powstało -

Foto: Eurosport

Lewandowski, od kilku tygodni piłkarz Barcelony, w sobotni wieczór spełni swoje marzenie o grze w lidze hiszpańskiej (w piątek, w końcu, został zarejestrowany do rozgrywek). Stąd wynikała między innymi presja, którą polski napastnik wywierał na szefów Bayernu Monachium. Ci nie chcieli wypuścić swojej największej gwiazdy rok przed wygaśnięciem lukratywnego kontraktu.
W końcu ustąpili, ale po ostrych negocjacjach. Wytargowali 45 milionów euro plus pięć w bonusach, o ile zostaną spełnione określone w umowie warunki.
Wszystkie strony sprawiają wrażenie zadowolonych. Bayern dostał to, co chciał. Barcelona zyskała bramkostrzelnego snajpera, kreowanego na lidera zespołu próbującego odbudować dawną potęgę. Sam piłkarz, znudzony dominacją monachijczyków w kraju, spróbuje swoich sił gdzie indziej. Dla niego być może był to ostatni moment. Niedługo skończy 34 lata, choć profesjonalizm "Lewego" każe zakładać, że wysokiej klasy usługi oferować będzie przez kilka sezonów. Nie dziwi zatem czteroletni kontrakt zaoferowany przez Dumę Katalonii.

Na czym polega solidarity payment

Transfer Lewandowskiego to najwyższa transakcja w historii polskiego futbolu, na której skorzystają również nasze kluby. Ich konta zasilą pieniądze z tytułu solidarity payment, tak zwanego mechanizmu solidarnościowego, który regulowany jest przez FIFA.
- To mechanizm zakładający wynagrodzenie klubów, które wyszkoliły danego zawodnika między 12. a 23. rokiem życia. Chodzi o pięć procent od kwoty transferu, które wylicza się w następujący sposób: 0,25 proc. między 12. a 15. rokiem życia za każdy sezon wyszkolenia i 0,5 proc. od 16. do 23. roku życia. Jeszcze półtora roku temu system obowiązywał tylko w przypadku transferu między klubami z dwóch różnych federacji, ale FIFA zmieniła procedurę - tłumaczy eurosport.pl Joanna Misiewicz z Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN.
Misiewicz musiała co do dnia ustalić, kiedy Lewandowskiego rejestrowano w poszczególnych klubach w Polsce. Zadania nie ułatwiał fakt, że przeznaczony do tego internetowy system Extranet kilkanaście lat temu nie funkcjonował jeszcze jak należy. Obecnie jest normą, więc wyciągnięcie historii wybranego piłkarza to kwestia kilku kliknięć. - W przypadku Roberta trzeba było posiłkować się Mazowieckim Związkiem Piłki Nożnej i Wielkopolskim Związkiem Piłki Nożnej, które potwierdziły daty rejestracji - mówi Misiewicz.
Poprzednim gotówkowym transferem Lewandowskiego były jego przenosiny z Lecha Poznań do Borussii Dortmund w 2010 roku. Niemcy wyłożyli 4,5 miliona euro, co w ramach solidarity payment przekładało się na 225 tysięcy do podziału.
Teraz jest to 2,25 mln euro. Najwięcej - według wyliczeń PZPN - przypadnie Varsovii, gdzie Lewandowski szkolił się w latach 1997-2004 - 564 tysiące euro, czyli ponad 2,6 mln złotych.
Kolejni w zestawieniu są Lech Poznań (471 tys. euro), Znicz Pruszków (450 tys.), Borussia Dortmund (320 tys.), Delta Warszawa (242 tys.) i Legia Warszawa (200 tys.). To kwoty bez bonusów, które mogą kosztować Barcelonę wspomniane pięć milionów euro. Jeśli zostaną uruchomione, będą liczone oddzielnie na tych samych zasadach.

"Mniej więcej połowa naszego budżetu"

Na księgowych Lecha i Legii, a zwłaszcza Borussii sumy te raczej nie zrobią wrażenia, ale dla Znicza, Varsovii i Delty oznaczają potężny zastrzyk finansowy.
W przypadku Znicza to 2,1 mln złotych. - Mniej więcej połowa naszego rocznego budżetu - mówi eurosport.pl Marcin Grubek, prezes Znicza, skąd Lewandowski w glorii króla strzelców trzeciej i drugiej ligi trafił do ekstraklasy.
- Pieniądze z transferu Roberta przeznaczymy na podniesienie jakości funkcjonowania klubu. Mam na myśli pierwszą drużynę, która rywalizuje na szczeblu centralnym (druga liga - red.), akademię i infrastrukturę - wymienia Grubek
Z dumą mówi, że w jego klubie trenuje około 700 dzieciaków, na których działa magia Lewandowskiego, ale twardo stąpa po ziemi.
- Oczywiście cieszymy się z pieniędzy, które dostaniemy. Są ważne, choć nie ma szans, żeby ustawiły klub na następnych kilka lat. Przede wszystkim cieszymy się, że Robert spełnił marzenia z dzieciństwa. Jego pasja do piłki doprowadziła go do miejsca, w którym obecnie się znalazł - zaznacza Grubek.
W Varsovii, gdzie Lewandowski spędził siedem lat i nazywano go "Bobkiem", zachowują spokój.
- Mamy pewne plany, ale trzeba rozważyć, czy dostaniemy od razu całość kwoty, czy będzie wypłacana w ratach. Kiedyś czekaliśmy półtora roku na nieporównywalnie mniejsze pieniądze od Borussii - mówi Adam Kucharczyk, dyrektor do spraw szkolenia Varsovii.
- Chcielibyśmy zainwestować w infrastrukturę. Koszt pełnowymiarowego boiska naturalnego z oświetleniem i szatniami wynosi 6-8 milionów złotych. A sama renowacja murawy kosztuje 1,5-2 mln. Być może zdecydujemy się na budowę mniejszego boiska lub renowację. Zarząd jeszcze nie podjął decyzji. Chciałbym jednak, żeby Robert przyjechał do nas za kilka lat i zobaczył, że z tych pieniędzy coś powstało - dodaje.
Dlatego przekonuje, że uzyskane środki nie zostaną przeznaczone na bieżącą działalność. - Jesteśmy certyfikowaną przez PZPN akademią, dostajemy od ministerstwa sportu dofinansowanie, bo dobrze szkolimy. Kolejne wsparcie finansowe pochodzi z miasta oraz ze składek rodziców. Mamy u nas ponad 500 dzieciaków. Do końca roku damy radę, budżet mamy zaplanowany - zapewnia Kucharczyk.
W Delcie Lewandowski stawiał pierwsze kroki w seniorskiej piłce (w czwartej lidze). Tam również chcą rozwinąć infrastrukturę. Plan jest konkretny. - Będziemy budować pełnowymiarowe boisko ze sztuczną murawą. Sto procent pieniędzy, które do nas trafią, pójdzie na ten cel - mówi prezes warszawskiego klubu Andrzej Trzeciakowski.
- Obecnie jesteśmy na etapie uzyskania pozwolenia na budowę. Dokładnych kosztów jeszcze nie znam, ale wyjdzie ponad milion złotych. Mamy też własne środki, ale na pewno pieniądze z transferu Roberta bardzo nam pomogą. Być może nie będziemy musieli brać kredytu albo niewielki - dodaje prezes Delty.
Nazywa to inwestycją w przyszłość. - Jesteśmy dużym klubem z określonym budżetem. Nie cierpimy finansowo, ale też nie jesteśmy krezusem. Rozwijamy się prawidłowo. Przekroczyliśmy liczbę 600 dzieci w naszej akademii. Nasze zespoły młodzieżowe liczą się nie tylko na Mazowszu. Drużyna seniorów, którą przywróciliśmy po wielu latach, awansowała do A-klasy, a chcemy zajść wyżej - opowiada Trzeciakowski.

30 dni na płatność po rejestracji transferu

Zgodnie z przepisami Barcelona ma 30 dni, od momentu zarejestrowania transferu Lewandowskiego w systemie FIFA Transfer Matching System, na uregulowanie płatności w ramach solidarity payment. Misiewicz tłumaczy, że oczekujące kluby mogą załatwić sprawę na własną rękę, ale mogą też zwrócić się o pomoc do PZPN.
Bywa, że trzeba uzbroić się w cierpliwość. - Z doświadczenia wiem, że bardzo rzadko zdarza się, żeby pieniądze zostały przelane zaraz po 30 dniach. Bywało, że zagraniczny klub, do którego zgłosiłam się w imieniu polskiego, nie chciał respektować decyzji FIFA. Należy wtedy podejmować kolejne kroki. Taki klub może zostać ukarany na przykład zakazem transferowym - mówi Misiewicz.
- Często jest jednak tak, że sprawy ciągną się miesiącami. Kluby, które nie chcą płacić ekwiwalentu, robią to trochę specjalnie. Przeciągają w czasie, bo pieniądze z solidarity payment obowiązują przez dwa lata i 30 dni od dokonania transferu. Potem sprawa się przedawnia - przestrzega.
Autor: Krzysztof Zaborowski / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama