"Abendzeitung" nazywa negocjacje między Bayernem i Barceloną "pokerem". Czy ta rozgrywka i umowa między klubami jest bliska szczęśliwego końca? "Bardzo daleka" - twierdzą dziennikarze na stronie internetowej abendzeitung-muenchen.de.

Duże rozbieżności

Niemcy przypominają, że zdaniem hiszpańskich mediów sytuacja jest patowa. Prezes Barcelony Joan Laporta miał ustalić limit wydatków za Lewandowskiego w wysokości 40 milionów euro, które wraz z bonusami wzrosłyby o kolejne osiem milionów. Mistrzowie Niemiec mają jednak żądać aż 60 milionów euro. Dlatego Bayern odrzucił ostatnią, trzecią już ofertę Barcelony.

W "Abendzeitung" uważają, że oba kluby stoją twardo na swoich stanowiskach, a stosunki między nimi są bardzo napięte. Pewnie właśnie dlatego prezes Laporta postanowił "uderzyć w pojednawcze tony" i nieco złagodzić atmosferę.

- Lewandowski chce przyjść do Barcelony. Jesteśmy zaszczyceni. Ale szanujemy też Bayern Monachium, jeden z najlepszych klubów na świecie - cytują Laportę Niemcy.

- Wszyscy wiedzą, że Lewandowski to świetny zawodnik - przypomniał szef Barcy, ale jednocześnie podkreślił, że "jest piłkarzem Bayernu".

"Mogą sobie oszczędzić"

Póki co działacze mistrza Niemiec wydają się być niewzruszeni propozycjami Barcelony czy prośbami Lewandowskiego.

- Tak, jak sprawy mają się w Monachium, a słyszałem to w kilku rozmowach, Barcelona może rzeczywiście oszczędzić sobie dalszych ofert - wyjawił w środę honorowy prezydent Uli Hoeness w rozmowie ze "Sky Sports".