Polska - Belgia w Lidze Narodów. Czesław Michniewicz o sytuacji Macieja Rybusa - Liga Narodów
13/06/2022, 12:37 GMT+2
Trener reprezentacji piłkarzy Czesław Michniewicz powiedział na konferencji prasowej, że nie chce na razie wypowiadać się na temat sytuacji w kadrze Macieja Rybusa. Wielokrotny reprezentant Polski przeszedł ostatnio z Lokomotiwu Moskwa do lokalnego Spartaka. - Ta sprawa będzie się ciągnęła, ale na razie skupiamy się na meczu z Belgią - dodał.
Michniewicz na poniedziałkowej konferencji przed meczem z Belgią kilkukrotnie dopytywany był o sprawę Macieja Rybusa, który podpisał właśnie kontrakt ze Spartakiem Moskwa i będzie kontynuował karierę w Rosji.
- Chcę się skupić na tym, co nas czeka. Na temat Maćka będzie jeszcze okazja na spokojnie porozmawiać. Dzisiaj nie chcę się wypowiadać na ten temat. Nie czas i nie miejsce. Ta sprawa będzie się ciągnęła, wrócimy do niej - podkreślił selekcjoner, który wyraźnie nie chciał drążyć tego tematu.
"Rybus nam w niczym nie pomoże"
Biało-Czerwoni zagrają we wtorek z Belgią w Warszawie w meczu Ligi Narodów.
- Dla nas najistotniejsze jest to, co się jutro wydarzy. Rybus nam w niczym nie pomoże. Nie ma go na zgrupowaniu. Nie ruszamy tego tematu. Nie uciekamy od dyskusji na ten temat. Porozmawiamy, ale nie dzisiaj. Zrobimy to po zgrupowaniu, proszę to uszanować - dodał selekcjoner.
Dwa dni wcześniej Spartak ogłosił, że polski obrońca podpisał z tym klubem kontrakt.
W czerwcu Rybusowi skończyła się umowa z innym moskiewskim zespołem - Lokomotiwem, w którym doświadczony piłkarz występował od 2017 roku. Wcześniej grał w Legii Warszawa, Tereku Grozny i Olympique Lyon. W reprezentacji Polski wystąpił dotychczas w 66 meczach (dwie bramki).
Z uwagi na agresję zbrojną Rosji na Ukrainę trener Michniewicz już wcześniej nie powoływał Rybusa do reprezentacji, aby - jak tłumaczył - oszczędzić piłkarzowi zamieszania wokół niego.
- Dla nas najistotniejsze jest to, co się jutro wydarzy. Rybus nam w niczym nie pomoże. Nie ma go na zgrupowaniu. Nie ruszamy tego tematu. Nie uciekamy od dyskusji na ten temat. Porozmawiamy, ale nie dzisiaj. Zrobimy to po zgrupowaniu, proszę to uszanować - dodał selekcjoner.
Dwa dni wcześniej Spartak ogłosił, że polski obrońca podpisał z tym klubem kontrakt.
W czerwcu Rybusowi skończyła się umowa z innym moskiewskim zespołem - Lokomotiwem, w którym doświadczony piłkarz występował od 2017 roku. Wcześniej grał w Legii Warszawa, Tereku Grozny i Olympique Lyon. W reprezentacji Polski wystąpił dotychczas w 66 meczach (dwie bramki).
Z uwagi na agresję zbrojną Rosji na Ukrainę trener Michniewicz już wcześniej nie powoływał Rybusa do reprezentacji, aby - jak tłumaczył - oszczędzić piłkarzowi zamieszania wokół niego.
Negatywne komentarze
Teraz jednak sprawa odżyła. Przejście Rybusa do Spartaka wywołano wiele negatywnych komentarzy w Polsce. Postawę reprezentanta kraju skrytykował m.in. wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Przydacz.
"Nie ma już nic bardziej żenującego niż zasłanianie się 'dobrem rodziny', gdy chodzi po prostu o duże pieniądze. A to krwawe pieniądze. Mam nadzieję, że nie będzie już dla niego miejsca w reprezentacji. Gra z 'orzełkiem' na piersi to honor i tylko dla takich, którzy to rozumieją" - napisał wiceszef MSZ na Twitterze.
Menedżer Mariusz Piekarski w programie "Pogadajmy o piłce" przypomniał niedawno, że Rybus ma dwójkę dzieci i żonę Rosjankę.
"Zostaje w Rosji, jego rodzina jest bezpieczna. Takie mamy czasy, że jest tak dużo nakręconych ludzi, że nigdy nie wiadomo, co by się wydarzyło" - przyznał Piekarski, cytowany m.in. w portalu sport.pl.
"Nie ma już nic bardziej żenującego niż zasłanianie się 'dobrem rodziny', gdy chodzi po prostu o duże pieniądze. A to krwawe pieniądze. Mam nadzieję, że nie będzie już dla niego miejsca w reprezentacji. Gra z 'orzełkiem' na piersi to honor i tylko dla takich, którzy to rozumieją" - napisał wiceszef MSZ na Twitterze.
Menedżer Mariusz Piekarski w programie "Pogadajmy o piłce" przypomniał niedawno, że Rybus ma dwójkę dzieci i żonę Rosjankę.
"Zostaje w Rosji, jego rodzina jest bezpieczna. Takie mamy czasy, że jest tak dużo nakręconych ludzi, że nigdy nie wiadomo, co by się wydarzyło" - przyznał Piekarski, cytowany m.in. w portalu sport.pl.
Autor: dasz/łup / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama