Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Piszczek: może skończę karierę w Polsce

Emil Riisberg

19/10/2018, 06:21 GMT+2

- Jestem osobą, która nie lubi zmian. Nie tylko jako piłkarz, ale także ogólnie, jako człowiek. Ale gdy zapytała o mnie Borussia, nie mogłem odmówić - przyznał w rozmowie z niemiecką gazetą "Ruhr Nachrichten" Łukasz Piszczek. Polak rozgrywa właśnie swój dziewiąty sezon w drużynie ośmiokrotnych mistrzów Niemiec. W Dortmundzie jest postacią wyjątkową.

Foto: Eurosport

Piszczek ma jeszcze dwa lata kontraktu. Co potem? Gdy kilka miesięcy temu kolejny raz przedłużał umowę, wspomniał, że BVB będzie jego ostatnim zespołem. W rozmowie z gazetą nie wykluczył jednak, że zagra jeszcze w Polsce.
W ostatnich dwóch tygodniach większość piłkarzy rozjechała się na zgrupowania reprezentacji. Piszczka to już nie dotyczy. Skończył z kadrą kilka tygodni po mundialu. Wolny czas spędził częściowo w rodzinnych Goczałkowicach, gdzie pod jego okiem powstaje kompleks piłkarski.
33-letni zawodnik przyznał, że po zakończeniu kariery wróci do Polski. Być może będzie tam jeszcze czynnym zawodnikiem. W roli trenera czy działacza raczej się nie widzi.
- Na profesjonalnym poziomie chyba nie. Musiałbym udzielać zbyt wielu wywiadów - żartował. - Może bardziej w piłce juniorskiej. Jeszcze nie wiem. Nie wykluczam, że to w Polsce zakończę karierę. Oczywiście, jeśli moje ciało nie odmówi posłuszeństwa - dodał.

Wyjątkowe zjawisko

Niemcy są pod wrażeniem. Piszczek nie dość, że dziesięć lat spędził w jednym klubie, to niemal przez cały ten okres był jego podstawowym graczem, a - u szczytu formy - jednym z najlepszych prawych obrońców w Europie.
- To wyjątkowe - zgodził się z dziennikarzem. - Jestem osobą, która nie lubi zmian. Nie tylko jako piłkarz, ale także ogólnie, jako człowiek. W 2010 roku było mi bardzo trudno opuścić Herthę. Ale gdy zapytała o mnie Borussia, nie mogłem odmówić - wspomniał.
- Tutaj jestem bardzo szczęśliwy. Kibice, stadion, wszystko jest niesamowite. Dwukrotnie zdobywaliśmy mistrzostwo, dwukrotnie Puchar Niemiec. Zagraliśmy też w finale Ligi Mistrzów. Nie było nigdy powodu, dla którego miałbym zmieniać klub - zapewnił.

Mógł zostać Wilkiem

We wspomnianym 2010 roku Piszczek mógł trafić do innego klubu. Chciał go mieć też Wolfsburg. Wybierając dortmundczyków, kierował się sentymentem. Wpływ na decyzję miała też obecność w klubie Jakuba Błaszczykowskiego, który grał w nim już kilka sezonów.
- To była druga opcja. Na szczęście wybrałem BVB. Kuba powiedział mi bardzo dużo o tym zespole. To właśnie Borussia była moją ulubioną drużyną Bundesligi, gdy byłem dzieckiem. Miałem koszulkę Andreasa Moellera, kiedy w 1997 roku wygrywała Ligę Mistrzów - wspomniał.
Na początku łatwo nie było.
- Miałem problemy z łydkami, start miałem więc utrudniony. Byłem zmiennikiem Patricka Owomoyeli. Potem on doznał kontuzji, wskoczyłem za niego do składu i prawie zawsze wygrywaliśmy. Atmosfera była świetna od samego początku. Potem już poszło, krok po kroku - przyznał.
W tym sezonie Piszczek zagrał w czterech meczach. Po siedmiu kolejkach Borussia jest liderem Bundesligi, a w dwóch spotkaniach Ligi Mistrzów nie straciła jeszcze nawet punktu.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl, ruhrnachrichten.de
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama