Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Matthias Sammer: byłem w Stasi, nie szpiegowałem

Emil Riisberg

21/12/2017, 12:16 GMT+1

Był wielkim piłkarzem, dla Niemców jednym z największych. Po latach Matthias Sammer rozlicza się ze swojej przeszłości. Mrocznej, bo naznaczonej służbą dla enerdowskiej bezpieki.

Foto: Eurosport

Sammer, dziś 50-letni pan, służył w Stasi. Był w tajnej policji dawnej NRD, ale - jak zapewnia wielokrotnie - nie szpiegował. - Nawet nie widziałem broni. Ani nie brałem udziału w szkoleniach - podkreśla.
Do dokumentów, potwierdzających jego małą chlubną historię, dotarł dziennik "Bild". Mistrz Europy z 1996 roku już się nie kryje.

Musiał. Inaczej koniec kariery

Do bezpieki trafił, gdy miał 19 lat. Akurat wtedy stawiał pierwsze kroki w zawodowej piłce. Był zawodnikiem Dynama Drezno, policyjnego klubu, dumy Wschodnich Niemiec, dziś już się nieliczącego. Sammer służył w pułku im. Feliksa Dzierżyńskiego, jednostce utworzonej dla ochrony osiedli, na których mieszkali notable z rządu NRD.


- Jeśli grałeś dla Dynama, musiałeś dołączyć do Policji Ludowej. Gdy już zostałeś wcielony, wybierałeś odpowiednią organizację. Oczywiście jeśli chciałeś dalej grać w piłkę. Graczom Dynama przyporządkowano pułk Dzierżyńskiego. Tak naprawdę to było alibi, nie miałeś obowiązku uczestniczenia w aktywnej służbie wojskowej - przyznaje po latach były zawodnik Interu Mediolan i Borussii Dortmund.

Według jego relacji, piłkarze byli postawieni pod ścianą. Odmowa oznaczała koniec sportowej kariery. - Gdybym odmówił, musiałbym odbyć normalną służbę wojskową. To by oznaczało jedno: musiałbym odejść z Dynama. W ówczesnych okolicznościach skończyłaby się dla mnie kariera - dziś tak to tłumaczy.

Sammer podkreśla wielokrotnie, że zawodnicy tacy jak on byli bez wyjścia. - Był nacisk, żeby brać w tym udział. Tego nie dało się uniknąć. Oczywiście to smutne, ale taki był system - opowiada.

Jego służba dla enerdowskiej bezpieki trwała trzy lata, do 1990 roku, czyli zjednoczenia Niemiec.

Najlepszy

W nowej rzeczywistości Matthias Sammer został mistrzem Europy, wygrał Ligę Mistrzów z Borussią i wybrano go Piłkarzem Roku w plebiscycie "France Football". A przecież był obrońcą, nie napastnikiem, a to ci drudzy zwykle sięgają po Złotą Piłkę.
Karierę brutalnie przerwała mu kontuzja kolana. Miał zaledwie 30 lat. Później był trenerem i działaczem. Ostatnio usunął się w cień, rok temu zrezygnował z dyrektorskiej posady w Bayernie. Znów na przeszkodzie stanęło zdrowie. Wykryto u niego problemy z krążeniem krwi w mózgu.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama