Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Piwo w barach się skończyło, kibice na dachach i drzewach. Ponad pół miliona fanów pozdrawiało wielki Liverpool

Emil Riisberg

02/06/2019, 19:34 GMT+2

"W niektórych pubach i barach skończyło się piwo, a część kibiców przynosiła butelki i puszki z pobliskich sklepów" - dziennik "Daily Mail" relacjonuje to, co działo się w niedzielne popołudnie w Liverpoolu. Tak w skrócie wyglądał drugi dzień świętowania przez The Reds zwycięstwa 2:0 nad Tottenhamem Hotspur w finale Ligi Mistrzów.

Foto: Eurosport

Najpierw szaleńcza radość do białego rana, a następnie - być może - chwila snu i dalsze świętowanie. Tym razem już z piłkarzami Liverpoolu podczas parady na cześć drużyny. The Reds przywieźli do miasta Beatlesów szósty w historii klubu Puchar Europy. Tradycyjnie w odkrytym autobusie zakończyli przejazd w dzielnicy liverpoolskich doków.

Setki tysięcy

Burmistrz miasta Joe Anderson zamieścił tweeta, w którym poinformował, że paradę mogło obserwować nawet 750 tysięcy fanów. Nic dziwnego, że miasto stanęło w ogromnych korkach. Przez pierwszą część przejazdu trofeum Champions League prezentował trener Juergen Klopp. Później przekazał puchar swoim podopiecznym. Angielska gazeta relacjonuje, że weteran James Milner zaintonował okrzyk "Allez!, Allez!, Allez!", do którego szybko dołączyli inni.



Dziennik "The Guardian" napisał, że wokół skąpanego w słońcu autobusu "rozlało się czerwone morze" kibiców. Oficjalnie parada rozpoczęła się o godzinie 16:00 czasu lokalnego. Fani przygotowali transparenty, flagi i dymne race wiadomego koloru.
- To niesamowite, wciąż jeszcze do mnie niewiele dociera, mówiąc szczerze - "The Sun" cytuje kapitana drużyny Jordana Hendersona.

Łzy wzruszenia

- Spodziewam się więcej, ale to, co już zdążyło się wydarzyć, przekroczyło moje oczekiwania – tymi słowami do kibiców zwrócił się najlepszy zawodnik Premier League w tym sezonie Virgil van Dijk.
- Ciężko mi jest to opisać, bo trochę płakałem również dlatego, że ludzie zachowują się tak cudownie - mówił szkoleniowiec The Reds.



Autobus jechał ulicami przez 90 minut. Kiedy piłkarze zjawili się u celu przy dokach na The Strand głośno wybrzmiał klubowy hymn "You'll Never Walk Alone". Drużyna dojechała bezpiecznie i cało, choć jak relacjonował "The Sun" ryzyko wypadnięcia z autokaru wzrastało z każdym kolejnym kilometrem.
Autor: kip / Źródło: eurosport.pl, Daily Mail, The Guardian, The Sun, The Mirror, The Times
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama