Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Lech Poznań - Vikingur Reykjavik: wynik i relacja z meczu. Eliminacje Ligi Konferencji. Piłka nożna

Emil Riisberg

11/08/2022, 21:10 GMT+2

Piłkarze Lecha Poznań pokonali u siebie po dogrywce Vikingura Reykjavik 4:1 i awansowali do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Kolejorz odrobił z nawiązką straty po pierwszym, przegranym 0:1 spotkaniu w Islandii, do 95. minuty prowadził 2:0, ale wówczas dał się zaskoczyć. Ostatnie słowo należało jednak do poznaniaków.

Foto: Eurosport

Od początku sezonu Lech spisuje się słabo, przede wszystkim zawodzi w ekstraklasie, gdzie po serii rozczarowujących rezultatów zajmuje 17., przedostatnie miejsce w tabeli. Miejscem do rehabilitacji mają być europejskie puchary.

Nerwy w Poznaniu

Po porażce przed tygodniem z Vikingurem Reykjavik 0:1 piłkarze Lecha musieli nieco obawiać się o swoją przyszłość w tych rozgrywkach. Pojawiły się nawet głosy, że jeśli nie awansują, to posadę może stracić trener John van den Brom. Przed czwartkowym meczem atmosfera w Poznaniu była zatem napięta.
Jak można było się spodziewać, rewanżowe spokanie z Islandczykami zaczęli bardzo nerwowo. Już na samym początku goście mogli objąć prowadzenie po błyskawicznym ataku i strzale Viktora Orlygura Andrasona. Poznaniacy mieli też mnóstwo szczęścia, że w 13. minucie Erlingur Agnarsson z bliskiej odległości trafił w bramkarza.
Vikingur był dobrze zorganizowany, a Lech początkowo nie miał pomysłu, jak złamać defensywę rywali. Z czasem poznaniacy zaczęli jednak przejmować inicjatywę.

Gole dla Lecha

Po kilku niezłych okazjach miejscowi w końcu dopięli swego. W 32. minucie Joel Pereira podał wzdłuż linii bocznej do biegnącego Kristoffera Velde. Norweg idealnie dośrodkował do Szweda Mikaela Ishaka, a ten strzelił przy słupku nie do obrony.
Ten gol dodał pewności siebie poznaniakom, którzy z jeszcze większym animuszem starali się podwyższyć prowadzenie. Cel osiągnęli przed przerwą. Tym razem Joel Pereira świetnie wrzucił piłkę za plecy obrońców rywali, a wbiegający Velde doskonale zamknął akcję.

Zmarnowane szanse i dogrywka

W drugiej połowie Lech długo starał się przede wszystkim nie stracić gola. Trener van den Brom postanowił grać trzema defensywnymi pomocnikami, żeby zagęścić środek pola i nie dać rozpędzić się przeciwnikom.
Z czasem Kolejorz osiągnął zdecydowaną przewagę i miał mnóstwo sytuacji do przesądzenia sprawy. Od czasu do czasu miejscowi potrafili wyprowadzić niezwykle groźne kontry, brakowało im jednak skuteczności. W 81. minucie Ishak trafił w słupek, seryjnie doskonałe sytuacje marnował Amaral, do siatki nie potrafili skierować piłki także ich nieporadni koledzy.
Sędzia doliczył 5 minut do drugiej połowy i tym samym dał szansę ambitnie walczącej ekipie Vikingura. Dali ją jednak przede wszystkim piłkarze Lecha, którzy pozwolili się zaskoczyć tuż przed ostatnim gwizdkiem. W 95. minucie błyskawiczna kontrę gości wykończył strzałem z bliskiej odległości 19-letni Danijel Djurić. Konsternacja i gwizdy na stadionie Lecha. Kibice mieli już świętować sukces, a musieli ciągle się denerwować.
picture

Foto: Eurosport

Zawodnicy Kolejorza potrzebowali sześciu minut dogrywki, by ponownie uradować swoich fanów. Tym razem zza linii pola karnego do siatki trafił reprezentant polskiej młodzieżówki Filip Marchwiński.
W 110. minucie Julius Magnusson zobaczył czerwoną kartkę i poznaniacy grali w przewadze. Osiem minut później Alfonso Sousa zmarnował karnego, a chwilę później ten sam piłkarz ustalił wynik. Kibice jego występ - jak i całego zespołu - skwitowali jednak gwiazdami. Nie takiego stylu oczekują od zawodników mistrza Polski.
W kolejnej rundzie rozgrywek Lech zagra z przegranym rywalizacji o 4. rundę eliminacji Ligi Europy między Malmoe FF a F91 Dudelange. Pierwsze starcie tych drużyn szwedzka ekipa wygrała 3:0 i była faworytem przed rewanżem w Luksemburgu. W nim padł remis 2:2. Tym samym kolejnym rywalem Lecha będzie F91 Dudelange.
Lech Poznań - Vikingur Reykjavik 4:1 (2:1, 2:0)
Bramki: Ishak (32), Velde (44), Marchwiński (96), Sousa (118) - Djurić (90+5)
Autor: dasz/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama