Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa: wynik meczu - PKO Ekstraklasa

Emil Riisberg

27/07/2019, 20:02 GMT+2

Raków, wzorem innego beniaminka ŁKS-u, pokonał w swoim meczu 2. kolejki PKO Ekstraklasy na wyjeździe Jagiellonię Białystok 1:0. Częstochowianie zagrali znakomity mecz, w którym od samego początku dawali do zrozumienia, że przyjechali na Podlasie wygrać.

Foto: Eurosport

Szybki, otwarty mecz obejrzeli w sobotni wieczór kibice w Białymstoku. Duża w tym zasługa beniaminka z Częstochowy, który nie nastawił się wyłącznie na kontry, nie postawił autobusu przed polem karnym i próbował fragmentami konstruować atak pozycyjny.

Pierwsza połowa dla Rakowa

W rzeczywistości to goście w pierwszej części gry stworzyli więcej groźnych sytuacji do strzelenia gola. Wyróżniającym się zawodnikiem w drużynie trenera Marka Papszuna był z całą pewnością Felicio Brown Forbes.
Kostarykanin miał niezłe okazje na początku i pod koniec pierwszej połowy. Za pierwszym razem nieczysto uderzył w piłkę w polu karnym, a za drugim po potężnym strzale zza pola karnego trafił w poprzeczkę.
Jagiellonia odpowiedziała w tej części uderzeniem Jesusa Imaza. Hiszpan wykończył bardzo dobrą oskrzydlającą akcję Bartosza Bidy. Raków przed stratą bramki uchronił instynktowną interwencją Michał Gliwa. Golkiper gości błysnął ponownie na początku drugiej części gry. Gliwa zatrzymał Ognjena Mudrinskiego ofiarną interwencją i dostał piłką w twarz. Bramkarz częstochowian przytomnie wybiegł do piłki, co miało kluczowe znaczenie.

Ostatnie słowo

Trener Jagiellonii Ireneusz Mamrot dobrze wykorzystał przerwę, bo jego zawodnicy od początku drugiej połowy spisywali się nieco lepiej. Tuż przed okazją Mudrinskiego bliski zdobycia bramki był Nemanja Mitrović. Słoweniec nieźle strzelał głową, a piłka otarła się o słupek.
Ale ostatnie słowo i tak należało do zawodników z Częstochowy. W 80. minucie Tomas Petrasek najwyżej wyskoczył do główki w polu karnym i nie dał szans dobrze spisującemu się Damianowi Węglarzowi. Kapitan Rakowa zrobił to z czego dobrze był znany, zanim jego zespół awansował do ekstraklasy. Na jej zapleczu zespół Paszuna często zdobywał bramki po uderzeniach głową czeskiego piłkarza.
W końcówce gospodarze domagali się jeszcze rzutu karnego. Sędzia Daniel Stefański był nieugięty i ani myślał zmieniać swojej decyzji. Jagiellonii do uratowania punktu pozostawały cztery minuty plus czas doliczony. Gospodarze zdominowali rywali. Praktycznie nie schodzili z ich połowy, naciskali, posyłali dużo dośrodkowań w pole karne, ale koniec końców niczego to nie przyniosło.
Goście nie popełnili błędu, mieli siłę do biegania za piłką i skutecznego przeszkadzania.
Raków spisał się tym samym tak dobrze, jak inny beniaminek, który także w sobotę pokonał w wyjazdowym spotkaniu Cracovię 2:1.
W następnej kolejce białostoczanie zagrają na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Raków Częstochowa zmierzy się w Bełchatowie z Cracovią.
Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 0:1 (0:0)
Bramka: Tomas Petrasek (81.).
Jagiellonia: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Nemanja Mitrovic, Zoran Arsenic, Guilherme Sitya - Martin Pospisil, Taras Romanczuk - Bartosz Bida (63. Przemysław Mystkowski), Jesus Imaz (83. Martin Kostal), Tomas Prikryl (76. Juan Camara) - Ognjen Mudrinski.
Raków: Michał Gliwa - Dawid Szymonowicz, Tomas Petrasek, Arkadiusz Kasperkiewicz - Jakub Apolinarski (76. Michał Skóraś), Petr Schwarz, Igor Sapała, Patryk Kun - Bryan Nouvier (46. Ruslan Babenko), Miłosz Szczepański (81. Emir Azemovic) - Felicio Brown Forbes.
Autor: kip / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama