Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Erling Haaland strzelił w Molde cztery gole w 21 minut - wideo

Emil Riisberg

24/03/2020, 13:58 GMT+1

Jednym z najgorętszych nazwisk w europejskiej piłce stał się wprawdzie w ubiegłym roku, ale oznaki ponadprzeciętnego talentu zaczął przejawiać jeszcze wcześniej. Niektórzy twierdzą, że jego futbolowe urodziny miały miejsce 1 lipca 2018 roku. Wtedy Erling Haaland popisał się niezwykłym wyczynem: strzelił cztery gole w ciągu 21 minut.

Foto: Eurosport

Zanim do tego doszło, przejawiał duży talent w rezerwach Bryne FK. Zdobycie 14 bramek w 18 meczach mówiło samo za siebie.
12 maja 2016 roku Norweg po raz pierwszy mógł się poczuć pełnoprawnym piłkarzem. Wtedy bowiem, niedługo przed 16. urodzinami, zadebiutował w seniorskiej drużynie Bryne. Ani jednak w tym spotkaniu, ani pozostałych piętnastu młodzian nie znalazł drogi do siatki. Jakby tego było mało, jego drużyna spadła do III ligi.

Najpierw masa

Na szczęście spore umiejętności w Norwegu zauważył Ole Gunnar Solskjaer i wkrótce potem były piłkarz Manchesteru United, a obecnie trener wziął go pod swoje skrzydła w Molde, gdzie otrzymał pseudonim "Manchild" (Duży chłopiec).
Na dzień dobry Solskjaer kazał szczupłemu i wysokiemu szesnastolatkowi popracować na siłowni. Efekty? W ciągu kilku miesięcy Haaland przybrał na wadze 13 kilogramów i coraz częściej zaczął pojawiać się w wyjściowym składzie klubu występującego w ekstraklasie.
W swoim pierwszym sezonie czterokrotnie znalazł drogę do siatki w 20 spotkaniach, wliczając w to wszystkie rozgrywki. Znacznie lepiej szło mu w norweskiej reprezentacji do lat 19, gdzie strzelał jak z armaty: dziewięć bramek w eliminacjach mistrzostw Europy plus jedna w finałowym turnieju.
Drugi sezon w Molde zaczął spokojnie, aż w końcu eksplodował.

Dzień z kalendarza

4, 13, 15, 21 - to nie szczęśliwe numerki w losowaniu Lotto, ale minuty w których Haaland wpisał się na listę strzelców w wyjazdowym meczu z Brann Bergen. A zrobił to niedługo przed swoimi 18. urodzinami. Wszystkie bramki uzyskał lewą nogą. Molde zwyciężyło 4:0.
Co ciekawe, w tygodniu poprzedzającym to spotkanie, młodzian na treningach marnował sytuację za sytuacją. - Będzie musiał w kalendarzu zaznaczyć dzień, w którym wreszcie strzeli gola - wspominał ówczesny kapitan Molde Ruben Gabrielsen.
Było to 1 lipca. Od tego czasu Norwegowi strzelanie goli przychodziło zdecydowanie łatwiej. 2018 rok zakończył z 12 trafieniami, a 2019 przywitał transferem do Salzburga, z którym to podpisał pięcioletni kontrakt. Kosztował osiem milionów euro.

Rodzinne tradycje

W pół roku oswoił się z Austrią pięcioma bramkami w 10 spotkaniach. Prawdziwy koncert dał jednak po sezonie, w Lublinie, w mistrzostwach świata do lat 20. Jednym meczem z Hondurasem praktycznie rozstrzygnął losy rywalizacji o tytuł króla strzelców turnieju. Norwegowie wygrali 12:0, z czego Haaland strzelił dziewięć goli, bijąc rekord Brazylijczyka Adailtona, który na MŚ U-20 zdobył sześć bramek w jednym spotkaniu.
- To dzień dla mnie szczególny, choć pamiętam, że jak miałem 13 lat, to strzeliłem w jakimś meczu 13 goli - przyznał piłkarz rodzony w Leeds.
To właśnie tam swego czasu karierę robił jego ojciec. W 2001 roku karierę Alfa-Inge Haalanda, obrońcy Nottingham, Leeds United i Manchesteru City, skutecznie zakończył Roy Keane. Irlandczyk brutalnie sfaulował Norwega podczas derbów Manchesteru, w wyniku czego Haaland doznał ciężkiej kontuzji. Kontuzji, która przyspieszyła jego decyzję o zawieszeniu butów na kołku.
Haalanda juniora kontuzje, przynajmniej na razie, omijają, a formę strzelecką i rekordy z mistrzostw przeniósł w drugiej połowie roku do Salzburga.

Piorunujące miesiące

Tam, już jako 19-latek, w ciągu kilku miesięcy wykręcił niesamowite liczby: osiem goli w sześciu meczach Ligi Mistrzów, 16 bramek i sześć asyst w austriackiej Bundeslidze. Tylko Robert Lewandowski w barwach Bayernu Monachium miał lepsze statystyki.
Młodzianem oczarowana była nim cała Europa. Mógł przebierać w ofertach. Ostatecznie wybrał Borussię Dortmund, która zapłaciła za niego promocyjne 20 milionów euro, a Norweg otrzymał kontrakt do 2024 roku.
Już pierwsze trzy miesiące w klubie Łukasza Piszczka pokazały, że Haaland i tam nie zagrzeje długo miejsca. Do przerwy spowodowanej koronawirusem jego bilans wynosił: 12 goli w 11 spotkaniach. Europejskie potęgi czekają.
Autor: lukl / Źródło: aftenposten, sofoot.com eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama