Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Dramat Torresa. Stadion zamarł. Piłkarze płakali, kibice w szoku

Emil Riisberg

03/03/2017, 07:24 GMT+1

To były bardzo długie minuty na stadionie El Riazor. Nikt nie myślał o piłce, bo myśli wszystkich - piłkarzy Deportivo, Atletico i kibiców obu zespołów - były z duszącym się Fernando Torresem.

Foto: Eurosport

Niektórzy mieli łzy w oczach, inni chowali twarz w dłoniach. Łez nie krył zszokowany piłkarz Atletico Jose Maria Gimenez, który zasłaniał się koszulką. Niespokojnie chodził to w jedną, to w drugą stronę inny as madrytczyków Yannick Carrasco.
Również rywale z niepokojem przyglądali się rozwojowi wypadków na płycie boiska w La Coruñi. Nie dowierzali, że są świadkami dramatu. Torres długo nie dawał znaku życia. Leżał nieprzytomny na murawie po fatalnym zderzeniu z Alexem Bergantinosem. On także był zszokowany.

Perfekcyjna pomoc

Wszystko skończyło się dobrze, a ogromna w tym zasługa kolegów Torresa z Atletico. To Gabi i Sime Vrsaljko natychmiast podbiegli do niego i przeprowadzili błyskawiczną akcję ratunkową. Wyciągnęli język nieprzytomnemu Fernando, bo ten się dusił. Zapobiegli tragedii. Po wszystkim zostali pochwaleni za swoją reakcję.

- Zrobili to, co w takiej sytuacji musieli. Szybko i perfekcyjnie - ocenił kompetencje Hiszpana i Chorwata z pierwszej pomocy lekarz Deportivo Carlos Larino. Był pierwszą osobą ze służb medycznych, która zajęła się Torresem.

Skończyło się na strachu. Napastnik, mistrz świata i podwójny mistrz Europy z reprezentacją Hiszpanii, trafił na 24-godzinną obserwację do szpitala. Według lekarzy nic poważnego mu nie jest. On sam podziękował wszystkim za okazane wsparcie.
Mecz 25. kolejki Primera Division skończył się remisem 1:1.
Autor: twis/jb / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama