Eliminacje do mistrzostw Europy w koszykówce kobiet: Polska - Albania. Wynik meczu i relacja

Przewaga Polek nie podlegała dyskusji od pierwszych minut, a podopieczne trenera Marosa Kovacika górowały nad rywalkami w każdym elemencie. W połowie pierwszej kwarty po serii rzutów zza linii 6,75 m biało-czerwone prowadziły 17:0.

Słowacki szkoleniowiec dokonywał szybko wielu zmian, a każda kolejna zawodniczka wchodząca na parkiet potrafiła wpasować się w system gry i zdobywała punkty. Tak było m.in. z wracającą do kadry po kilku latach przerwy i po studiach w USA Anną Makurat czy debiutantkami Klaudią Sosnowską, która gra także w reprezentacji 3x3, czy Anną Jakubiuk.

- Takie mecze wbrew pozorom nie należą do najłatwiejszych. Utrzymywanie mocnego tempa przez 40 minut, prowadząc przy tym bardzo wysoko, jest dość trudne. Byłyśmy przygotowane na taki mecz, choć nie miałyśmy praktycznie skautingu Albanek, a jedynie oglądałyśmy ich mecze sprzed trzech lat. Cieszę się, że wszystkie dziewczyny mogły wejść na boisko, wszystkie zdobyły punkty i jestem zadowolona z naszego zespołu - mówiła po meczu środkowa reprezentacji Polski Kamila Borkowska.

Mimo wysokiego prowadzenia trener Kovacik cały czas chodził wzdłuż bocznej linii, pokrzykiwał po błędach, a dobre akcje nagradzał brawami. Akcje Polek wzbudzały też aplauz na wypełnionych w całości trybunach. Kibice wspierali szczególnie gnieźniankę Lilianę Banaszak.

Po 20 minutach Polska prowadziła 76:13, górując w walce na tablicach aż 40 do 10. Po 40 minutach przewaga biało-czerwonych w tym elemencie wyniosła 69 do 23, a w asystach 33 do 5.

Drugą część meczu jeszcze bardziej przypominała sparing, jednak nie między zespołami reprezentującymi ten sam poziom, ale rywalizację seniorek z juniorkami. Setka "pękła" już w trzeciej kwarcie po rzucie spod kosza 27-letniej wrocławskiej skrzydłowej Jakubiuk.

- Nie przypominam sobie z mojej trenerskiej kariery takiego meczu na szczeblu międzynarodowym. Znaliśmy jednak różnicę jakości między zespołami. Cieszę się, że udało nam się utrzymać poziom koncentracji przez całe spotkanie, a nie jest to łatwe, gdy się prowadzi różnicą 60 czy 80 punktów. Nie popełniliśmy zbyt wiele indywidualnych błędów. Trudno jednak było dziś cokolwiek przećwiczyć, bo po jednym, dwóch podaniach mieliśmy otwarte pozycje rzutowe. Były jednak momenty, gdy miałem pewne uwagi do gry dziewczyn, dlatego w czwartej kwarcie poprosiłem o czas. Bo o ile w tym meczu Albanki nie wykorzystywały naszych błędów, to w meczu z Turczynkami takie sytuacje zakończą się stratą punktów. Miło, że aż tylu ludzi przyszło nam kibicować, dopingowali nas od początku do końca, a my mogliśmy dać im tę pozytywną energię - podsumował spotkanie selekcjoner.

Końcowy wynik 125:19 to prawdopodobnie najwyższe zwycięstwo reprezentacji Polski w historii. Mimo wygranej reprezentantki nie ulegają euforii, mają bowiem świadomość, że w sobotę czeka je znacznie trudniejsze zadanie.

- Wygrałyśmy bardzo wysoko, ale chyba wszyscy liczyli na taki wynik. Gdybyśmy nie pokonały Albanii, to nie miałybyśmy po co uczestniczyć w tych eliminacjach. Nie przypominam sobie tak jednostronnego meczu, może jak grałam kiedyś w młodziczkach czy kadetkach. Myślę, że dobrze się stało, że zagrałyśmy na początek ze słabszym rywalem, ale tak naprawdę dopiero w niedzielę będzie prawdziwy egzamin. Ten mecz nie pokazał, w którym jesteśmy miejscu. Dopiero po spotkaniu z Turcją będziemy mogli cokolwiek powiedzieć, choć rywalki nie są tak mocne, jak były kiedyś - powiedziała skrzydłowa reprezentacji Polski Agnieszka Skobel.

Polska - Albania 125:19 (36:9, 38:4, 29:2, 20:4)

Autor: macz / Źródło: eurosport.pl, PAP