Jaki ojciec, taki syn. Drugie pokolenie Wigginsów sięga po medale mistrzostw świata

- Niewiele rzeczy może być lepszych od medalu mistrzostw świata - podsumował Ben Wiggins swój występ w "czasówce", któremu na miejscu w Glasgow kibicował ojciec.

43-letni dzisiaj Bradley Wiggins tęczową koszulkę w jeździe na czas wywalczył w 2014 roku Ponferradzie, w tych samych mistrzostwach, w których w wyścigu ze startu wspólnego triumfował Michał Kwiatkowski. Jest też złotym medalistą olimpijskim w tej specjalności z Londynu, ale olimpijskie medale, w tym aż cztery złote, oraz aż siedem tytułów mistrza świata zdobywał również na torze.

18-letni syn słynnego kolarza, pierwszego brytyjskiego triumfatora Tour de France (w 2012), poszedł w ślady utytułowanego ojca. Przed rokiem wywalczył tytuł mistrza Europy w torowym wyścigu punktowym. W maju zwyciężył w rozgrywanym we Francji szosowym wyścigu Trophee Centre Morbihan. A w piątek sięgnął po srebro w mistrzostwach świata.

- To był mój główny cel w tym sezonie - powiedział 18-latek, przyznając, że celował w zdobycie tęczowej koszulki.

Na niespełna 23-kilometrowej trasie uległ jednak o blisko 25 sekund Australijczykowi Oscarowi Chemberlainowi.

- Jestem pewien, że będzie więcej okazji na wywalczenie złotego medalu, więc nie mogę dzisiaj narzekać - stwierdził Ben Wiggins.

Trzecie miejsce w rywalizacji juniorów zajął Niemiec Louis Leidert. Najlepszy z Polaków Dawid Wika-Czarnowski był 26. Filip Gruszczyński zajął 31. miejsce.

Mistrzostwa świata potrwają do niedzieli. Zakończy je wyścig ze startu wspólnego kobiet, w którym wystąpi sześcioosobowa reprezentacja Polski z Katarzyną Niewiadomą w roli liderki.

(macz/twis)