Niesamowity wyczyn Lotte Kopecky. Belgijka z kolejnym złotem w Glasgow

Największą nadzieją Biało-Czerwonych na szosie w tegorocznych mistrzostwach globu była Katarzyna Niewiadoma. Trzecia zawodniczka niedawno zakończonego Tour de France kobiet i brązowa medalistka światowego czempionatu sprzed dwóch lat niestety jeszcze przed startem niedzielnego wyścigu pożegnała się z marzeniami o zwycięstwie. Jak informowaliśmy wcześniej, Polkę wykluczyła z zawodów infekcja górnych dróg oddechowych.

- Jedna z naszych dziewczyn, na przykład Marta Lach czy Agnieszka Skalniak-Sójka, mogą się zabrać w dobry odjazd i potem finiszować po medale. Zobaczymy, jaka będzie taktyka - oceniała jeszcze kilka dni temu Niewiadoma w wywiadzie dla Eurosport.pl, gdy sama również szykowała się jeszcze do startu, celując w złoto.

Choć liderki naszej kadry zabrakło na szkockiej trasie, to jej przewidywania po części potwierdziły się w niedzielę. Lach i Skalniak-Sójka najlepiej z Biało-Czerwonych prezentowały się w rywalizacji kobiecej elity. Kluczowe w kontekście walki o dobre pozycje na mecie było dojechanie do rund na ulicach Glasgow w czołowej grupie, co udało się obu wymienionym Polkom. Na pierwszych pętlach po mieście utrzymywały się one w bardzo okrojonej już grupie liczącej niewiele ponad trzydzieści zawodniczek. Biało-Czerwone dały z siebie wszystko, lecz na decydujących rundach nie udało im się już zabrać do niezwykle mocnego odjazdu, w którym znalazły się kolarki tej klasy co Kopecky, Demi Vollering, Annemiek van Vleuten, Marlen Reusser czy Elizabeth Deignan.

Wspomniane rundy w Glasgow mieliśmy już okazję świetnie poznać wcześniej m.in. w wyścigu mężczyzn. Miejskie drogi naszpikowane ostrymi zakrętami oraz pełne krótkich, sztywnych podjazdów przekreśliły już marzenia wielu uczestników tegorocznych mistrzostw.

Niestety trudy tej trasy na własnej skórze mocno odczuła w niedzielę inna reprezentantka Polski, Marta Jaskulska. Około 90 km przed końcem uczestniczyła ona w groźnej kraksie przy sporej prędkości na zjeździe. Upadek ten pogrzebał szanse naszej zawodniczki, która wycofała się z dalszych zmagań. Oprócz niej w tym zdarzeniu ucierpiały również Francuzka Victoire Berteau, Dunka Emma Norsgaard i Australijka Sarah Roy.

W Glasgow długa samotnie z przodu uciekała tymczsem Elise Chabbey, ale kilkanaście kilometrów przed metą została dopadnięta przez grupę faworytek. W niezwykle utytułowanym gronie szanse ambitnej Szwajcarki na podium były już tylko iluzoryczne.

Decydujący dla losów mistrzostwa okazał się atak Kopecky niewiele ponad 5 km przed metą. Niezwykle wszechstronna Belgijka samotnie pomknęła wówczas po złoto, zostawiając za plecami bezradne rywalki.

Triumfatorka w ostatnim czasie znajduje się w niesamowitej dyspozycji. Na tegorocznych mistrzostwach świata zdobyła już m.in. dwa złote medale w kolarstwie torowym, zwyciężając w wyścigu punktowym i eliminacyjnym. A jeszcze niedawno rywalizowała przecież z powodzeniem w Tour de France kobiet, radząc sobie m.in. na wymagających podjazdach. We Francji była druga w klasyfikacji generalnej.

(jac/łup)