Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Katarzyna Niewiadoma: na mistrzostwach świata chcę walczyć o medale

Mariusz Czykier

11/08/2023, 12:00 GMT+2

Z dopiero co zakończonego Tour de France kobiet wróciła z trzecim miejscem. Niewiele, bardzo niewiele zabrakło jej do drugiej lokaty, ale nie rozpacza. - To tylko cyfra przed wynikiem - mówi w rozmowie z eurosport.pl Katarzyna Niewiadoma. Przed nią start w mistrzostwach świata i znów walka o najwyższe cele. – Myślę o tęczowej koszulce – zapowiada walkę o złoty medal.

Katarzyna Niewiadoma o różnicy w klasyfikacji generalnej Tour de France

W zawodowym peletonie Niewiadoma zadebiutowała niemal dokładnie 10 lat temu, szybko wdrapując się na szczyt polskiego kolarstwa szosowego kobiet. W dorobku ma wygrane m.in. w prestiżowym Amstel Gold Race i w kilku wyścigach etapowych. W 2020 roku była druga w klasyfikacji generalnej Giro d'Italia Feminine, a dwa lata później na najniższym stopniu podium ukończyła Tour de France Femmes, rozgrywany w nowej, ośmioetapowej formule.
Na początku sierpnia powtórzyła ten wynik, dokładając do niego wygraną w klasyfikacji górskiej. Od drugiej pozycji dzieliło ją zaledwie 0,21 s.
Teraz przygotowuje się do niedzielnego startu w mistrzostwach świata, w których przed dwoma laty zdobyła brązowy medal. Celuje wyżej.
MARIUSZ CZYKIER: Który z Tourów wydaje ci się trudniejszy? Ten przed rokiem, gdy prawie cały czas goniłaś Annemiek van Vleuten, czy tegoroczny, gdzie walka o podium trwała do samego końca?
KATARZYNA NIEWIADOMA: Zdecydowanie tegoroczny. W zeszłym roku miałyśmy dwa ostatnie, górskie, ciężkie etapy i wydawało mi się, że po prostu peleton czekał na te dni, że wcześniej trochę się oszczędzałyśmy. Miałyśmy takie odcinki, gdzie można było odpocząć. A w tym roku ścigałyśmy się na południu Francji, gdzie cały czas droga prowadzi góra-dół, góra-dół, prawo-lewo. Strasznie ciężko było cały czas walczyć o pozycję, bo każda dziewczyna, a było nas 150, chciała być z przodu. Wydawało mi się, że w tym roku przez pierwsze 100 km każdego etapu była taka ciągła walka o pozycję, a potem walka o końcówkę. To było strasznie męczące. Miałam wrażenie, że każdy etap przebiegał tak, jakbyśmy jechały klasyki.
To dało się odczuć na ostatnich etapach, że każda już była zmęczona tym wyścigiem. Wszyscy się teraz ścigają z pomiarem mocy, więc widzimy, jak mocno jedziemy. Ten etap pod Tourmalet każda wjeżdżała ostatkiem sił. Moc jakoś bardzo wysoka nie była. Po prostu zmęczenie z poprzednich dni było ogromne.
picture

Katarzyna Niewiadoma porównała walkę w dwóch edycjach Tour de France

Na tym 7. etapie pod Tourmalet walczyłaś bardziej z rywalkami czy z samą sobą? Oglądając ten wyścig, trudno było uwolnić się od wrażenia, że oglądamy inną Kasię Niewiadomą niż zwykle. Co się zmieniło?
Wydaje mi się, że to przychodzi z wiekiem. Chociaż nie wiem, czy tylko z wiekiem, czy też z tym jak trenujemy? Wydawało mi się, że do tej pory zawsze miałam taką eksplozywność i lepiej radziłam sobie na krótszych, sztywniejszych podjazdach, gdyż zawsze to trenowałam. Natomiast od zakończenia klasyków skupiałam się tylko na takich dłuższych podjazdach, więc wiedziałam, na co stać mój organizm. I na pewno doświadczenie, które zdobyłam przez ostatnie lata, pozwoliło mi zaufać sobie i po prostu dać z siebie wszystko. W poprzednich latach zdarzało się, że wiedziałam, że jestem w dobrej formie, ale gdzieś tam presja mnie zjadała.
Wydaje mi się, że przez to, że przez różne okresy sportowego życia już przeszłam, jest mi teraz dużo łatwiej radzić sobie z momentami trudności. Jak już wiem, że jestem w dobrej formie, to jestem w stanie to lepiej wykorzystać.
Wiem, że moje wiosenne klasyki nie były cudowne. Wydaje mi się, że po prostu za mało intensywnie trenowałam, żeby walczyć o zwycięstwo. Ale po każdym wyścigu, który gdzieś mnie tam zawiódł, spisywałam swoje emocje i myśli o tym, co się stało, że strzeliłam. Po przejechaniu kilku wyścigów wiedziałam, jaki był mój słaby punkt. A pięć tygodni między Tour de Suisse i Tour de France, to było wystarczająco dużo czasu, żeby z moim trenerem nad tym pracować.
Jedyne, co miałam w głowie na Col d'Aspin, to myśl, że nie mogę usiąść, nie mogę przestać pedałować, dopóki Annemiek nie usiądzie na siodełku. Wcześniej zawsze był taki moment, że jak ona atakowała i nie usiadła, to ja pękałam gdzieś w głowie.
Tak że wiedziałam, że jak już to mi się udało osiągnąć, to będzie dobrze. Na szczycie Col d'Aspin po prostu chciałam urwać Annemiek, ale miałam też nadzieję, że Demi Vollering będzie ze mną na zjeździe, bo ona też dobrze zjeżdża. Natomiast one grały jakiegoś holenderskiego pokera.
Czy takie punkty miałaś też spisane po ubiegłorocznym Tourze? Jechałaś z myślą o błędach sprzed roku, które można było poprawić teraz?
Kobiece kolarstwo z roku na rok się zmienia. Kilka lat temu powiedziałabym, że bardziej mi odpowiadało, ponieważ polegało ono bardziej na dynamicznym ataku, rozerwaniu peletonu, potem odpoczynek, kolejny atak, potem znowu odpoczynek. Sto procent albo nic.
W ostatnich latach zaczęło się zmieniać przez Annemiek. Ona nadaje takie tempo, które jest nie tylko ciężkie, chociaż to nie jest maksimum, ale jest tak długie, że po prostu łamie inne dziewczyny. Nie są w stanie odpowiedzieć. Potem Anna van der Breggen też zaczęła się tak ścigać, a teraz ona trenuje Vollering. I Demi ma dokładnie taki sam styl, że po prostu narzuca ciężkie i z każdą chwilą coraz bardziej niszczące tempo.
Wiedziałam, że mi tego na pewno brakowało. Nie byłam w stanie utrzymać ponad sześciu watów na kilogram dłużej niż dziesięć minut. To było coś, nad czym pracowałam z moim trenerem: mocne tempo, ale przez dłuższy czas.
picture

Katarzyna Niewiadoma na podium Tour de France kobiet, Demi Vollering wygrała

Oglądający kobiece kolarstwo kibice bardzo często się zastanawiają, z czego wynikają takie sytuacje, jak na pierwszym etapie Touru. Próbowałaś odpowiedzieć na atak Lotte Kopecky, ale nie miałaś żadnego wsparcia ze strony innych zawodniczek. Skąd to wahanie, które często wygląda jak jazda na remis?
Żadna z dziewczyn, które przyjechały na Tour de France walczyć o "generalkę", nie brała Lotte pod uwagę w tej klasyfikacji. Każda sądziła, że ona przyjechała po to, żeby wygrać kilka sprintów.
Ja tego dnia na pewno bardzo żałuję, że po prostu za długo czekałam. Chociaż nawet nie tyle czekałam, ile po prostu czułam, że byłam na złej pozycji. Byłam trochę zablokowana i nie byłam w stanie od razu zareagować. To było gdzieś 150-200 metrów do szczytu góry, a Lotte ma tak dynamiczny skok, że jak nie zareagujesz od razu, to ona po prostu odjeżdża.
W goniącej ją grupce byłam z innymi dziewczynami, które przyjechały walczyć o wyścig, nie o etap. Po prostu my patrzyłyśmy jedna na drugą, kto będzie gonił, kto straci siły. Bo cały czas musisz kalkulować, a wszystkie miałyśmy taki sam czas. Ja wiedziałam, że ucieka mi etap, ale nie spodziewałam się, że odjeżdża też "generalka". Przez to była mniejsza motywacja, żeby ją gonić. Wydaje mi się, że Annemiek van Vleuten czy Ashleigh Moolman Passio miały to samo. Czy ktokolwiek, kto z nami wtedy był.
Tego ułamka sekundy do Kopecky zabrakło na samym końcu. Udało ci się wyrzucić z głowy te 21 setnych?
Dla mnie to, czy skończyłam Tour na drugim czy trzecim miejscu, znaczy w zasadzie to samo. Wiadomo, fajnie by było mieć ten numerek dwa, że jednak udało mi się osiągnąć lepszy wynik niż w zeszłym roku. Natomiast nie zadręczały mnie żadne myśli o tym, że mogłam troszeczkę mocniej przycisnąć na "czasówce" albo zafiniszować na Tourmalet.
Wydaje mi się, że skończyłam ten Tour na drugim i trzecim miejscu. Taka mała różnica to po prostu inna cyferka przed wynikiem. Natomiast ja wiem, że byłam wystarczająco mocna, żeby również być druga. Wiem, że nie byłam na tyle dobra, żeby wygrać wyścig, natomiast drugie czy trzecie miejsce to jest tak naprawdę to samo.
picture

Katarzyna Niewiadoma o różnicy w klasyfikacji generalnej Tour de France

Po wyścigu wspomniałaś, że marzyłaś o koszulce w grochy, odkąd przed laty sięgnął po nią Rafał Majka. Klasyfikacja górska od początku była celem czy postanowiłaś wykorzystać okazję, gdy wyścig potoczył się w tę stronę?
Nie celowałam w koszulkę góralki, natomiast czasami podczas wyścigu wiem, że coś osiągnę. Tak było drugiego dnia, jak dostałam koszulkę góralki, bo Lotte była liderką, a ja byłam akurat druga w klasyfikacji górskiej. Wtedy poczułam, że po prostu skończę z tą koszulką.
Jak na tych pierwszych sześciu etapach przejeżdżałyśmy przez premię górską, to czasami trochę mocniej docisnęłam, żeby zdobyć więcej punktów bez marnowania energii. Czasami wystarczy dwa razy przykręcić trochę mocniej i było się przed innymi. W ten sposób jakieś małe punkty wcześniej zdobywałam. No i na etapie na Tourmalet.
Dotarło już do ciebie, jak wielkiej rzeczy dokonałaś te kilkanaście dni temu?
Chyba tak, chociaż te ostatnie dni były trochę zwariowane. Trochę przez to, że nadchodzą mistrzostwa świata, więc cały czas muszę być jeszcze skupiona i dalej trenuję. Ale też brakuje takiego świętowania po sukcesie, ponieważ zawsze coś kolejnego nadchodzi. Fajniej by było, gdybyśmy z wszystkimi dziewczynami mogły razem usiąść i świętować to, co się wydarzyło.
Ale z drugiej strony, gdy już wszystkie te emocje opadły i jak już wróciłam do domu, to fajnie było uświadomić sobie, że ta ciężka praca, którą włożyłam przed Tour de France popłaciła i udało mi się osiągnąć cel, który sobie założyłam. To jest dobre dla mojego dobrego samopoczucia.
picture

Katarzyna Niewiadoma o świętowaniu sukcesu w Tour de France Femmes

Rozmawiamy przed wyścigiem o mistrzostwo świata. Widziałaś już trasę pętli w Glasgow?
Tak, oglądałam w niedzielę wyścig panów. Fajna jest, podoba mi się, ponieważ jest techniczna, a ja zawsze jestem w stanie znaleźć się gdzieś tam z przodu peletonu. Myślę, że jak się jedzie z przodu peletonu, to nie trzeba się o nic martwić, bo już tam zostaniesz cały czas.
Wiadomo, chcę walczyć o medale. Ale wiem też, że jeżeli jedna z naszych dziewczyn, na przykład Marta Lach czy Agnieszka Skalniak-Sójka, mogą się zabrać w dobry odjazd i potem finiszować po medale. Zobaczymy, jaka będzie taktyka.
Jedziecie na mistrzostwa w bardzo silnym i dużym składzie. Miałaś już okazję rozmawiać z dziewczynami o planie na ten wyścig?
Staramy się z dziewczynami podchodzić do tego w miarę luźno. Jak widzimy się gdzieś na peletonie, to raczej żartujemy na temat tego, co się może wydarzyć. Na przykład Marta Lach zawsze chce jechać o koszulkę. Ale Gosia Jasińska, która jest naszą trenerką w kadrze, zapewne zaproponuje nam taktykę na ten wyścig. Natomiast oglądając męski wyścig czy wcześniej juniorów, to zdecydowanie było widać, który odcinek trasy jest najcięższy i gdzie można tak naprawdę zrobić przewagę. Tam trzeba będzie jechać uważnie.
Na pewno kluczowe znaczenie będzie miała pogoda. No i trzeba mieć też dużo szczęścia, żeby nie leżeć w kraksie i nie przebić opony.
picture

Niewiadoma wygrała premię górską 7. etapu Tour de France Kobiet

Skąd się bierze tak wielka różnica między tym, co pokazują na co dzień dziewczyny jeżdżące w SD Worx a resztą peletonu? Co robią inaczej?
Też chciałabym to wiedzieć. Chciałabym wiedzieć, jak trenują, bo prawda jest taka, że każda z nas bardzo ciężko trenuje, każdy z nas chce dać z siebie wszystko. Nie znam żadnej dziewczyny, która wyjechałaby na trening i zrobiłaby mniej niż miałaby zrobić.
Wydaje mi się, że mają mocny fundament mentalny, bo bardzo wysoko zaczęły sezon. Mentalnie na pewno są przed nami. Wiedzą jak wygrywać, są pewne siebie i mają tak naprawdę wiele dziewczyn, które mogą wygrać. Jeśli któraś popełni błąd, to nic wielkiego się nie wydarzy, bo inna dziewczyna może powtórzyć atak za tobą. Wydaje mi się, że cała drużyna jest zbudowana z mistrzyń i każda z nich po kolei bierze swoją szansę.
Ale sama się zastanawiam, co się stało, że tak mocno jeżdżą w tym roku.
picture

Niewiadoma druga na mecie 7. etapu Tour de France Kobiet

A jakie są twoje najbliższe plany? O czym dziś myśli trzecia zawodniczka Tour de France?
O tęczowej koszulce. I o tym, że nareszcie wrócę do Polski, gdzie - mam nadzieję - w końcu uda mi się odpocząć.
Ten sezon miałyśmy bardzo zwariowany. Zaraz po klasykach miałyśmy Vueltę, potem kolejne etapówki. Zwykle po pierwszych wyścigach mamy przynajmniej tydzień czy dwa odpoczynku. Natomiast w tym roku nie byłyśmy w stanie tego zrobić. Tak że na pewno już nie mogę się doczekać, aż wrócę do Polski, odpocząć w górach.
(Mariusz Czykier/twis)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama