Kosmiczne kaski na cenzurowanym. Kolarskie władze wprowadzają pierwsze zmiany

Do niedawna kask jako obowiązkowy element wyposażenia nie budził większych emocji. Od czasu do czasu w peletonie pojawiały się nowe konstrukcje, czasami o nietypowych kształtach, ale zwykle bardziej stawały się przedmiotem żartów ze strony kibiców niż zainteresowania kolarskich władz.

Jednak po pierwszym etapie Tirreno-Adriatico wszystko stanęło - nomen omen - na głowie. Ekipa Visma / Lease a Bike wystąpiła w tak kosmicznej konstrukcji, że natychmiast ściągnęła na siebie uwagę kolarskiego świata. Tym razem jednak razem z kolarską centralą w Aigle.

UCI już następnego dnia opublikowała obszerny komunikat, w którym zapewniła, że sprawie kasków przygląda się od dłuższego czasu i zamierza to robić jeszcze bardziej wnikliwie. Okazało się, że kilka stosowanych od niedawna modeli nie umknęło uwadze władz dyscypliny. Problem w tym, że te nie do końca są pewne, czy owe konstrukcje można potraktować jako sprzeczne z przepisami.

"UCI przyznaje, że chociaż może to nie być wprost sprzeczne z istniejącymi przepisami, to jednak prowokuje istotne wątpliwości dotyczące obecnego trendu w projektowaniu kasków do jazdy na czas, który koncentruje się w większym stopniu na osiągach niż na podstawowej funkcji kasku, jaką jest zapewnienie jego użytkownikowi bezpieczeństwa w razie wypadku" - napisano w komunikacie UCI, przywołując kilka modeli, których problem dotyczy.

Zapowiedziano przy tym gruntowny przegląd obowiązujących przepisów, by "zapewnić ustanowienie jasnych ram, spójnych z zamierzonymi celami" - dodano, zapowiadając modyfikacje regulaminów.

Jest też pierwsza "ofiara" tego pogłębionego zainteresowania władz dyscypliny nowymi rozwiązaniami. UCI zakazała stosowania po 2 kwietnia specjalnej "kominiarki", zakładanej pod kask przez kolarzy m.in. Soudal - Quick Step i aktualnego mistrza świata w jeździe indywidualnej na czas Remco Evenepoela. Urzędnicy UCI uznali ten komponent wyposażenia jako "nieistotny" z punktu widzenia podstawowej roli kasku.