Największe góry w tegorocznym Giro już za nami, ale to nie znaczy, że emocje się skończyły. Najlepszym przykładem wczorajszy finisz i kara dla Viscontiego. A co czeka nas w czwartek? 151 kilometrów z Morbegno do San Pellegrino z premią górską drugiej kategorii 30 km przed metą! Na relację zaprasza Stolar.

Kolarze będą teraz powoli dojeżdżać do mety, jeżeli liderzy nie będą mieli przygód, nie dojdzie do większych zmian w generalce. Ponieważ mamy wiele innych obowiązków, kończymy już więc naszą tekstówkę i zapraszamy na jutro! Dzięki za wspólne śledzenie etapu.

Capecchi WYGRYWA ETAP! Najlepiej to rozegrał. Pinotti za wczesnie ruszył, a Seeldraeyers za późno.

Zaczęło się czarowanie, nikt nie chce prowadzić.

kowi91: Z pasami bezpieczeństwa to źle mówisz. Amerykanie długo nie zapinali i było znacznie więcej wypadków śmiertelnych. Potrzebna była bardzo droga kampania społeczna i dziś już zapinają. I jest lepiej.

Ostatnie pięć kilometrów. Skupmy się na trasie, bo to już rozgrywka o zwycięstwo!

LesterPaulfus: Co to jest ten radler?

Pinotti, Cappechi i Seeldrayers - taki powinien być skład podium.

Jedenaście km do mety. Jak zauważył Dariusz87 z Piły, Pinotti jest w pobliżu swoich rodzinnych stron, więc może on wygra? Ale już chyba tylko czołowa trójka w grze.

Czołówka ma kolejny, nieduży podjazd.

vafelo: Trudno ogrodzić 150 km trasy. Pilnuje się newralgicznych fragmentów.

Visconti dołączył do Pineau i Vicioso.

Ucieczka (Pinotti, Cappechi i Seeldrayers) osiągnęła górską premię. Teraz już z górki na pazurki.

Bardzo słuszny apel komentatorów! Gdy ustawiacie się przy trasie Tour de Pologne, spróbujcie zrobić coś barwnego, co pokaże realizator (przypomnę, że obraz z TdP robi ta sama firma co w TdF). Mój kolega na przykład chce się przebrać za anioła i biegać koło kolarzy. W odróżnieniu od słynnego diabła. Mam nadzieję, że wybaczy mi, że sprzedałem jego pomysł:)

Swoją drogą, takie Passo di Ganda byłoby górą-gór w Tour de Pologne. A tu to po prostu przeszkoda na jakimś pomniejszym etapie.

corfu: Poproszę Adama Probosza, aby ustalił dokładne miejsce startu i jutro w relacji podamy szczegóły, OK?

Cztery minuty przewagi czołówki nad peletonem. Jeszcze kawałek do mety górskiej premii. Potem zjazdy i kawałek płaskiego. Długo to już nie potrwa.

Jakaś kobieta się zagapiła i kolarz prawie ją potrącił. Wybaczamy, bo dziś dzień mamy, a wyglądała na mamę.

Pinotti, Cappechi i Seeldrayers są na czele.

O 9.30 (w sobotę - w dniu ślubu) Michał Gołaś zaprasza na trening. Rusza z Płońska i przejedzie ze 100 km. Jak ktoś ma ochotę, może spróbować dotrzymać mu kroku.

Hahaha, Gołaś mówi: W czasie wjazdu pod Zoncolan ktoś krzyknął do mnie "Gołaś, przemyśl to jeszcze". To a propos ślubu.