Rok wcześniej otarł się tam o śmierć. Kubica wrócił i wygrał
Kubica: Cele? Dawać z siebie wszystko
Video: tvn24 Kubica: Cele? Dawać z siebie wszystko 03.03.2020 l - Cel jest zawsze ten sam - dawać z siebie wszystko. Mam nadzieję, że wykonywanie obowiązków z pełnym zaangażowaniem i realizowanie pasji, bo przecież moja praca jest też moją pasją, pozwoli zakończyć ten sezon z uśmiechem. Jeśli chodzi o Alfę Romeo Racing Orlen, to mam postawionych kilka zadań i mam nadzieję, że każde uda mi się wykonać jak najlepiejzobacz więcej wideo »Kubica testuje bolid Alfa Romeo Racing Orlen
Video: gettyimages,newspix.pl Kubica testuje bolid Alfa Romeo Racing Orlen 19.02 | W środę rano na Circuit de Barcelona-Catalunya oficjalnie został zaprezentowany bolid C39 zespołu Formuły 1 Alfa Romeo Racing Orlen przygotowany na tegoroczny sezon. Samochód odsłonili kierowcy wyścigowi teamu Fin Kimi Raikkonen i Włoch Antonio Giovinazzi. zobacz więcej wideo »Robert Kubica: będzie trochę łatwiej niż przed rokiem
Video: tvn24 Robert Kubica: będzie trochę łatwiej niż przed rokiem24.02 | Robert Kubica, który będzie w tym sezonie kierowcą rezerwowym i testowym Alfa Romeo Racing Orlen w mistrzostwach świata Formuły 1, jest zadowolony po ubiegłotygodniowych oficjalnych testach w Barcelonie. "Wygląda, że będzie trochę łatwiej niż przed rokiem" - zaznaczył.zobacz więcej wideo »Kubica: w serii DTM potrzebna będzie cierpliwość
Video: tvn24 Kubica: w serii DTM potrzebna będzie cierpliwość2.03 | Robert Kubica zaprezentował samochód, którym będzie ścigał się w sezonie 2020 w serii wyścigowej DTM (Deutsche Tourenwagen Masters). - To jedno z najtrudniejszych zadań, z jakimi przyjdzie mi się mierzyć w karierze - przyznał polski kierowca.zobacz więcej wideo »Kubica: lubię trudne wyzwania
Video: tvn24 Kubica: lubię trudne wyzwania 2.03 | Robert Kubica zaprezentował samochód, którym będzie ścigał się w sezonie 2020 w serii wyścigowej DTM (Deutsche Tourenwagen Masters). - To jedno z najtrudniejszych zadań, z jakimi przyjdzie mi się mierzyć w karierze - przyznał polski kierowca.zobacz więcej wideo »Robert Kubica: po prezentacji biało-czerwonego auta jestem dumny
Video: tvn24 Robert Kubica: po prezentacji biało-czerwonego auta jestem...03.03.2020 l - Jak zawsze po prezentacji nowego auta, a tym bardziej w biało-czerwonych barwach, jestem dumny - przyznał Robert Kubica w rozmowie z reporterem TVN24 Adrianem Mielnikiem. W poniedziałek polski kierowca pochwalił się autem, którym rywalizować będzie w serii DTM i opowiedział o celach na rozpoczynający się, bardzo wymagający sezon. zobacz więcej wideo »Robert Kubica o testach Formuły 1 w Hiszpanii
Video: tvn24 Robert Kubica o testach Formuły 1 w Hiszpanii 03.03.2020 l - Nie wygrałem testów, ale skończyłem z najlepszym czasem dnia, nie tylko poranka. Fakt jest taki, że moje odczucia były bardzo pozytywne nawet już tydzień wcześniej na pierwszych testach. Konkurencja nie śpi, idzie do przodu, dlatego jednym jest ocenianie naszego bolidu, a czym innym porównanie go do innych. Rywale, z którymi możemy rywalizować, zrobili ogromny krok naprzód. Odpowiedź, w którym miejscu, jesteśmy dostaniemy podczas pierwszego weekendu F1 w Australii, ale pewien zarys możliwości już się pojawia - mówił. zobacz więcej wideo »Kubica o startach w DTM: przed nami duże wyzwanie
Video: tvn24 Kubica o startach w DTM: przed nami duże wyzwanie 03.03.2020 l Cele na sezon startów w DTM? Tu Kubica jest bardzo konsekwentny. - Robić swoje. Przed nami duże wyzwanie, ale ja właśnie takie lubię - odparł z uśmiechem. zobacz więcej wideo »
Wisiało to w powietrzu. Zespół BMW Sauber drobiazgowo planował sukces, Robert Kubica dążył do niego z całych sił. Udało się w roku 2008, na torze, gdzie Polak mógł przecież zginąć. - Tak emocjonalnego momentu w Formule 1 nigdy nie przeżyłem. Powrót rok po strasznym wypadku i podwójne zwycięstwo. To wszystko było przytłaczające - wspomina wyścig o Grand Prix Kanady w rozmowie z eurosport.pl Mario Theissen, wtedy szef naszego kierowcy. - Nie czułem żadnej traumy - dodaje Kubica. #Polskatymzyla
Polska tym żyła to cykl najważniejszych wydarzeń polskiego sportu w tym wieku. Przypominamy głośne zwycięstwa, ale też wstydliwe porażki
- Podczas wyścigu atmosfera była napięta. A potem zrobiła się ekscytująca. Ceremonia na podium, wywiady, gratulacje podczas pakowania sprzętu - wraca pamięcią do tamtych chwil Theissen.
I dodaje: - Po wszystkim zorganizowaliśmy imprezę dla ekipy, ale nie trwała długo. Byliśmy wyczerpani i fizycznie, i psychicznie.
Był 8 czerwca 2008
Kilka godzin po wyścigu na Circuit Gilles Villeneuve polscy piłkarze, debiutujący w mistrzostwach Europy, przegrają z Niemcami 0:2. Kibice na stadionie w Klagenfurcie będą skandowali nazwisko Kubicy. Tylko to im pozostanie.
O polskim kierowcy mówił cały świat. O tym, że 12 miesięcy wcześniej jego rozpędzony bolid - na liczniku było około 230 km/h - rozbił się tutaj o betonową ścianę. Wyglądało to przerażająco.
Teraz wrócił i wygrał. Żadnej traumy.
- Nie czułem jej po wypadku już po trzech tygodniach. Wsiadłem do bolidu i zająłem czwarte miejsce na torze Magny-Cours (wyścig o Grand Prix Francji - red.), moje najlepsze w tamtym sezonie. Dlatego trudno czuć traumę po dwunastu miesiącach od tamtych wydarzeń - przyznaje w rozmowie z eurosport.pl Kubica.
- Jednak fakt jest taki, że kiedy w czwartek robiliśmy obchód toru i przechodziłem obok tego miejsca, to miałem różne, bardzo mieszane uczucia. Gdy jednak zasiadasz w bolidzie, to w stu procentach koncentrujesz się na tym, co masz do zrobienia. Po tamtym wydarzeniu nic nie zostało w głowie - zaznacza.
Wykorzystał błędy, pojechał dalej
Po kolei. Kubica ruszał z pierwszej linii, za Lewisem Hamiltonem z McLarena. Brytyjczyk po starcie utrzymał prowadzenie i konsekwentnie budował czasową przewagę nad Polakiem. Na 17. okrążeniu zepsuła się maszyna Force India Adriana Sutila. Trzeba ją było usunąć, na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Po neutralizacji ściganie zaczynało się na nowo, ale zanim do tego doszło, kilku kierowców ze ścisłej czołówki zjechało do alei serwisowej na tankowanie.
Było 19. okrążenie. Kimi Raikkonen i Kubica czekali na zielone światło, pozwalające wrócić do rywalizacji. Nagle Hamilton wjechał w tył Ferrari Fina. Później wytłumaczy, że za późno zorientował się, że paliło się czerwone. To był koniec wyścigu dla obu - mistrza i wicemistrza świata.
Kubica pojechał dalej. W międzyczasie prowadzenie objął jego kolega z zespołu Nick Heidfeld, który zdecydował się na taktykę z jednym tankowaniem i z tego powodu jego bolid był ciężki. Polak potem wyprzedził Niemca, ale utknął za kilkoma wolniejszymi kierowcami. Wśród nich był Timo Glock, który na 41. kółku w końcu zjechał na pit stop. Kubica dostał polecenie, że musi jeszcze bardziej podkręcić tempo. Czekała go jeszcze jedna wizyta w alei serwisowej. Jego dystans nad Heidfeldem rósł i rósł. Zapas - ponad 20 sekund - był wystarczający, żeby zaliczyć drugi pit stop. Mechanicy ekspresowo zrobili co trzeba, Kubica wrócił na tor przed Niemcem.
Zostawało 21 okrążeń. Polak bez problemów dowiózł zwycięstwo z przewagą 16 sekund nad Heidfeldem i 23 nad Brytyjczykiem Davidem Coulthardem z Red Bulla. Kubica po siedmiu startach uzbierał 42 punkty - więcej niż w całym poprzednim sezonie (39 w 16 wyścigach). I co najistotniejsze - objął prowadzenie w klasyfikacji kierowców.
Owszem, Kubicy sprzyjało w Kanadzie szczęście, które wykorzystał z zimną krwią, ale na to zwycięstwo - pierwsze w karierze, również teamu BMW - zapowiadało się od dawna. Przecież w roku 2008 Polak stawał już na podium, do tego wywalczył - też premierowe - pole position w Bahrajnie. Wszystko układało się w jedną całość.
- Kluczowy był solidny rozwój zespołu w ciągu trzech lat: rozbudowa zaplecza w Hinwil i Monachium połączone z wykorzystaniem specjalistycznej wiedzy. Ostatecznie chodzi przecież o pracę zespołową, poświęcenie wszystkich członków i chęć wygrywania - mówi dzisiaj Theissen.
- W pierwszym sezonie w 2006 naszym celem było zdobywanie punktów, w kolejnym celowaliśmy w podium, w 2008 mieliśmy przygotować się do wygrania wyścigu. Po Grand Prix Kanady wiedzieliśmy, że wskoczyliśmy na ten poziom - dodaje.
Kubica chciał więcej
Kubica na gorąco mówił reporterom o nadziei, że ekipa zapewni mu wsparcie, żeby bronić prowadzenia w klasyfikacji mistrzostw świata jak najdłużej, najlepiej do samego końca. Apelował o walkę, ale szefowie mieli inne plany. BMW Sauber cel zrealizowało, nie było tak głodne jak Polak. Siły rzucono na rozwój bolidu na sezon 2009 między innymi ze względu na wprowadzenie nowinki technicznej - KERS (system odzyskiwania energii kinetycznej, po naciśnięciu odpowiedniego przycisku działający jak zastrzyk dodatkowej mocy).
- Nie wykorzystaliśmy okazji w drugiej połowie sezonu. Robert był bardzo rozczarowany, podobnie jak cały zespół, łącznie ze mną. Powodem nie była redukcja rozwoju modelu F1.08. W rzeczywistości w 2008 włożyliśmy więcej wysiłku nad poprawą jakości auta niż choćby w poprzednim sezonie. Ale podejmowane przez nas kroki nie były tak skutecznie, jak oczekiwano - wyjaśnia Theissen.
- Czy byłem rozczarowany bądź nie, to niewiele zmienia. Sytuacja, w której się znalazłem, była bardzo specyficzna. Będąc liderem w mistrzostwach świata F1 i podchodząc do tego sportu z dużym respektem, a zarazem zdając sobie sprawę, że być może nigdy w życiu nie będzie już drugiej szansy, by walczyć o mistrzostwo, postawiłbym wszystko na walkę o zwycięstwo - mówi Kubica.
I dodaje: - Natomiast BMW czekało na 2009 rok, zmiany w regulaminie i nową technologię KERS. To była dla nich również trampolina, jeśli chodzi o technologię do aut cywilnych. Chcieli, żebyśmy byli konkurencyjni w sezonie 2009, ale w sierpniu (w trakcie mistrzostw - red.) BMW zakomunikowało jednak wycofanie się z F1. Gdyby walczyli o tytuł do końca w 2008, to musieliby poświęcić mniej czasu na następny sezon, a nie można mieć dwóch rzeczy naraz. Postawili na rok 2009, który okazał się dla nas bardzo niefortunny. Później już nigdy ja oraz zespół BMW nie mieliśmy szansy, by znaleźć się tak blisko czołówki.
Największe sukcesy w krótkiej historii teamu były zatem dziełem Kubicy. Czy jego zatrudnienie było najlepszą decyzją w karierze Theissena? - To było coś w rodzaju przygody - odpowiada.
- Widziałem go tylko raz podczas zawodów Formuły 3 w Makau. Ze względu na ograniczenia nie było wtedy szans, żeby wsadzić go do testowego bolidu. Decyzja została podjęta na podstawie jazdy, co nie było łatwe, bo jego maszyna często nie była konkurencyjna. Wreszcie długie spotkanie w Hinwil ostatecznie przekonało nas do zatrudnienia Roberta jako kierowcy testowego. W trakcie sezonu 2006 postanowiliśmy wystawić go do wyścigów u boku Nicka (odsunięty został słabo spisujący się Jacques Villeneuve - red.). Kiedy zajął trzecie miejsce na Monzy, już w swoim trzecim starcie, jego potencjał stał się dla wszystkich oczywisty - podkreśla.
"Byłby mistrzem świata"
Kubica na sezon 2010 znalazł zatrudnienie w ekipie Renault. Później miał stworzyć ekscytujący duet z Fernando Alonso w Ferrari. Wstępny kontrakt z legendarną stajnią został podpisany, ale wszystko runęło 6 lutego 2011. Ten przeklęty wypadek w rajdzie, po którym otarł się o śmierć i miesiącami walczył o w miarę normalne funkcjonowanie.
- Jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie to nieszczęście? Nie wiem. Robert wyznał mi kiedyś: "Udział w Formule 1 to świetna sprawa, ale to, co najbardziej kocham, to rajdy. Nie oczekuję, że całą karierę spędzę w F1". Gdyby jednak tak było, jestem przekonany, że byłby mistrzem świata - twierdzi Theissen.
- Po jego powrocie do Williamsa byłem bardzo szczęśliwy. To pokazuje najsilniejszą stronę Roberta: jest prawdziwym wojownikiem. Pokonał swoją niepełnosprawność, stawiając sobie konkretny cel. Na przekór wszystkiemu. Cały Kubica - dodaje.
To nic, że w roku 2019 kończył wyścigi na szarym końcu. - W samochodzie bardziej konkurencyjnym, widzielibyśmy innego Roberta - nie ma wątpliwości Theissen.
Poprzednie teksty z cyklu Polska tym żyła:
W tyle gotuje się jajko na twardo. Lewandowski wywrócił świat do góry nogami
"Mózg powiedział: rzucaj!". Do cudu wystarczyła "jedna Wenta"
"Rafał, nie oglądaj się! Pchamy, pchamy!". Majka nie dał się pożreć Rekinowi
Walka, której nie było. "Gołota mógł Tysona znokautować"
"Tylko ostatni idiota zrobiłby coś takiego". Bracia uznani za oszustów