Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Deontay Wilder o nokaucie Artura Szpilki. "Myślałem, że go zabiłem"

Emil Riisberg

13/02/2020, 17:01 GMT+1

Deontay Wilder znów zaszokował. Zapytany o swój ulubiony nokaut wyznał, że najlepiej wspomina ten, gdy na deski posłał Artura Szpilkę. - Myślałem, że go zabiłem - stwierdził amerykański pięściarz.

Foto: Eurosport

To było w 2016 roku, dokładnie noc z 16 na 17 stycznia w Nowym Jorku. Stawką pojedynku pas WBC w królewskiej kategorii. W dziewiątej rundzie pretendent Szpilka przeszarżował i próbując wyprowadzić cios, sam oberwał potężnym prawym sierpowym. Prosto w szczękę. Polak osunął się na ziemię, mijały minuty, a on nie dawał oznak życia.

Sędzia nie mógł postąpić inaczej - ogłosił zwycięstwo Wildera, który obronił tytuł. A Szpilkę, który w końcu odzyskał świadomość, wyniesiono z ringu na noszach.

"Miażdżący nokaut"

Amerykanin, pseudonim "Bronze Bomber", po latach wrócił do tamtej chwili. To była jego odpowiedź na pytanie firmy promocyjnej Top Rank Boxing o ulubiony nokaut w karierze.

- On jest Polakiem i miał mnóstwo rodaków za sobą, którzy dopingowali go w hali. A tu nagle bum. Dobranoc - wspominał Wilder.

I dodał: - Upadł na ziemię, nogi miał zgięte. Myślałem, że go zabiłem. Przez trzy albo pięć sekund nie widziałem, żeby jego klatka piersiowa podnosiła się. To pierwsza myśl, która przychodzi wtedy do głowy. Miażdżący nokaut.

Wyglądało to dramatycznie, ale Szpilce nic poważnego się nie stało. Walczy, z różnym skutkiem, do dziś, ale raczej nie dostanie kolejnej szansy zdobycia mistrzostwa świata. A na pewno nie w kategorii ciężkiej - ostatnio zrzucił kilkanaście kilogramów i zdecydował się na nowy rozdział w karierze. Będzie się bił w wadze junior ciężkiej.

Tymczasem Wilder szykuje się do obrony pasa federacji WBC. 22 lutego zmierzy się w rewanżu z Tysonem Furym. Amerykanin oświadczył, że pojedynek w Las Vegas tym razem rozstrzygnie na swoją korzyść, najlepiej nokautując Brytyjczyka (pierwsze starcie, w grudniu 2018, zakończyło się remisem).
Autor: kz / Źródło: eurosport.pl, forbes.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama