Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Deontay Wilder chciał popełnić samobójstwo. Wstrząsające wyznanie mistrza świata. Boks

Emil Riisberg

04/02/2020, 10:33 GMT+1

Dziś jest na pięściarskim szczycie, posiada mistrzowski pas królewskiej kategorii wagowej, ale jego życie mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Tragicznie. Kilkanaście lat temu Deontay Wilder znalazł się na życiowym zakręcie i był o krok od samobójczej śmierci. Na to wyznanie Amerykanin zdecydował się przed zbliżającą się rewanżową walką z Tysonem Furym.

Foto: Eurosport

Była połowa pierwszej dekady XXI wieku.
Na świat przyszła mała Naieya, a 19-letni Deontay do roli ojca nie był gotowy ani trochę. Co więcej, dziewczynka urodziła się z rozszczepem kręgosłupa i pojawiła się obawa, że nigdy nie będzie samodzielnie chodzić. W głowie nastolatka, który wtedy jeszcze nie trenował boksu, zaczęły kłębić się obawy. Podstawowe pytanie brzmiało - skąd wziąć pieniądze na kosztowne leczenie dziecka. Pojawiła się depresja.

"Jedyny sposób na rozwiązanie problemów"

- Najgorszy moment mojego życia miał miejsce lata, lata temu. Myślę, że to było w 2005 roku, tuż po narodzinach mojej córki. Kolejny rok był bardzo trudny. Doszedłem do momentu, kiedy miałem pistolet na kolanach i byłem gotowy popełnić samobójstwo - przyznał "Bronze Bomber" w szczerej rozmowie z amerykańską telewizją BT Sport.
I dodał: Te myśli przychodzą do głowy, wszyscy jesteśmy ludźmi. Przychodzą do osób, które zmagają się z depresją. Wydaje ci się wtedy, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemów jest zakończenie życia. Nie myślisz o innych, tylko o sobie. Mnie trudno było być 19-letnim ojcem niepełnosprawnego dziecka.

Od medalu w Pekinie do walk z Furym

Ratunkiem okazał się boks.
Ledwie trzy lata po rozpoczęciu treningów Wilder stanął na olimpijskim podium. W Pekinie odebrał brąz, czym otworzył sobie wiele furtek. Kariera nabrała błyskawicznego rozpędu i jeszcze w tym samym 2008 roku zadebiutował na zawodowym ringu.
Mistrzem świata wagi ciężkiej - federacji WBC - został siedem lat później. Pokonał wtedy Bermane'a Stiverne'a. Do dziś pasa bronił dziesięciokrotnie. W styczniu 2016 bezpardonowo znokautował Artura Szpilkę.
Dramatyczny przebieg miała walka z 1 grudnia 2018 roku, kiedy Amerykanin po raz pierwszy skrzyżował rękawice z Furym. "Bronze Bomber" przez większość pojedynku był w opałach, ale dwukrotnie zdołał posłać potężnego rywala na deski. Skończyło się remisem, a 12. starcie tamtej bitwy zostało okrzyknięte najlepszą rundą roku.
Po wyjściu z ringu pięściarze nie mieli wątpliwości - tę historię trzeba dopisać do końca. Trzeba rozstrzygnięcia. Chcieli rewanżu.
Do drugiej bitwy Wilder - Fury dojdzie 22 lutego w Las Vegas.
Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl, dailymail.co.uk
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama