Boks - Trzecia walka Tyson Fury - Deontay Wilder przełożona po raz drugi - Koronawirus

Po raz pierwszy panowie zmierzyli się pod koniec 2018 roku. Sędziowie wypunktowali wtedy remis, co oznaczało, ze pas mistrz świata federacji WBC królewskiej kategorii zostaje u Amerykanina. Rewanż odbył się w lutym roku 2020. Tu wątpliwości już nie było - Fury obijał Wildera tak bardzo, że w siódmej rundzie z narożnika rzucono ręcznik, co oznacza poddanie zawodnika. I sędzia przerwał pojedynek.

Pokonany tłumaczył potem, że przegrał i stracił tytuł, bo nie był sobą - wszystko przez ważącą blisko 20 kg zbroje, w której wkraczał do ringu.

Starcie numer 3 planowano na 18 lipca. Kiedy wybuchła pandemia, termin zmieniono na październik. Teraz promujący Brytyjczyka w Ameryce Bob Arum stwierdził, że to także nierealne. Według "Sports Illustrated" przekazał swojemu klientowi, by szykował się na listopad, a jeszcze lepiej na grudzień.

Jeżeli do pojedynku dojdzie, prawie na pewno odbędzie się bez udziału publiczności.

Kilka dni wcześniej na łamach World Boxing News Arum stwierdził, że najbliższym rywalem jego zawodnika wcale nie musi być Wilder. Zadeklarował przy tym, że Brytyjczyk walczył będzie na terenie USA. - Tyson zdobył sobie amerykańskich fanów, ma ich tutaj nieprawdopodobnie dużo - oświadczył 88-letni promotor.

Wyjątkiem byłoby starcie z rodakiem Fury'ego - Anthonym Joshuą, do którego doszłoby w ich ojczyźnie.

Autor: rk / Źródło: dailymail.co.uk