Po raz kolejny wiitamy z Chanty-Mansijska gdzie trwają biathlonowie mistrzostwa świata. Dzisiaj przed nami sztafeta mężczyzn 4x7,5 kilometra, a na tekstówkę z niej serdecznie zaprasza Stinger.

Austriak Landertinger zmniejszył stratę do 40 sekund, a Francuz Simon Fourcade do 55 sekund.

USTIUGOW NA CZELE! 4 sekundy za nim Norweg Os i Niemiec Birnbacher, który najbardziej nadrobił na tym strzelaniu. Jonsson traci już 16 sekund po dodatkowym doładowywaniu.

Ale Rosjanie i Niemcy też nie najlepiej.

JEDNA KARNA RUNDA DLA OSA!

Alexander Os podchodzi do strzelania w pozycji stojącej, to jeden z decydujących momentów tej sztafety.

Sytuacja na trasie się nie zmienia, w odstępach mniej więcej 20-sekundowych biegną: Norweg-Szwed i Ukrainiec-Łotysz, Niemiec,

Łukasz Szczurek strzelał bezbłednie, Polacy są w tej chwili na 23. pozycji.

Bardzo daleko są Austriacy (15. miejsce, ponad minuta straty) i Francuzji (19. miejsce, minuta i 20 sekund)

Problemy miał za to Niemiec Birnbacher i jego strata do Osa wynosi niecałe 40 sekund.

Norwegowie, Szwedzi i Rosjanie bez problemów, sytuacja wśród z nich się nie zmieniła.

Trwa trzecie strzelanie!

Polacy niestety dopiero na 25. pozycji, a na drugiej zmianie pobiegnie w naszym zespole Łukasz Szczurek.

15 sekund za Osem wystartował Szwed Magnus Jonsson, a pięć sekund za nim Rosjanin Jewgienin Ustiugow i Niemiec Andreas Birnbacher. Minutę do Norwegii tracą Austriacy, którzy na drugiej zmianie wystawili Dominika Landertingera.

ALEXANDER OS JUŻ NA TRASIE!

A strata Austriaków to już niecała minuta, dużo, bardzo dużo.

Za plecami Norwega Szwed Lindstrom wyprzedził Rosjanina Szipulina, obaj tracą jednak niecałe 20 sekund.

Jako drugi w zespole Norwegii pobiegnie Alexander Os, teoretycznie najsłabszy punkt sztafety norweskiej.

Polacy po drugim strzelaniu byli na 20. miejscu.

Do przodu przesunął się Niemiec Stephan (strata 25 sekund), ale daleko spadł w klasyfikacji Austriak Eder (48 sekund po jednej karnej rundzie).

Za Japończykiem są Rosjanin i Ukrainiec, tracąc niecałe 15 sekund.

A sensacyjnie na drugim miejscu jest Japończyk Junji Nagai.