Eurosport
Iga Świątek pokonała Coco Gauff i awansowała do finału turnieju WTA 1000 w Rzymie
📝
16/05/2024, 18:05 GMT+2
Kolejny bardzo dobry mecz i kolejne zwycięstwo Igi Świątek w Rzymie. W czwartek polska liderka rankingu WTA po spotkaniu stojącym na świetnym poziomie pokonała Coco Gauff 6:4, 6:3 i awansowała do finału. O trzeci w karierze tytuł na Foro Italico zagra w sobotę.
Iga Świątek w turnieju WTA 1000 w Rzymie
Źródło wideo: Getty Images
Świątek to niekwestionowana królowa kortów ziemnych. Przed starciem z Amerykanką notowała serię aż dziesięciu zwycięstw z rzędu, na co złożył się wielki triumf w Madrycie i cztery już wygrane mecze na Foro Italico.
W czwartek również była murowaną faworytką. Także dlatego, że na wygrywanie z Gauff ma po prostu patent. Na swoją korzyść rozstrzygnęła aż dziewięć z dziesięciu meczów z tą rywalką. Na mączce pokonywała ją właśnie w Rzymie w 2021 roku oraz w Roland Garros 2022 (finał) i 2023.
Od początku na najwyższych obrotach
Półfinał zaczął się od mocnych uderzeń. Nawet bardzo mocnych, bo prędkości serwisów Amerykanki przekraczały 200 km/h. Mimo tego Polka z returnem radziła sobie świetnie i wypracowała dwie okazje do przełamania. Nie udało się ich wykorzystać, ale był to jasny sygnał, że Gauff nawet na moment nie może stracić koncentracji.
I nie traciła. Mimo że Świątek swojego gema zaczęła od asa serwisowego, to później dominowała w nim młoda Amerykanka. 20-latka po przełamanie sięgnęła wybitnym lobem, więc zaczęło się niespodziewanie.
Reakcja trzy lata starszej liderki rankingu była świetna. Podobnie zresztą jak poziom, który prezentowały jedna i druga. Polka kilkoma atomowymi i precyzyjnymi uderzeniami zapracowała na szansę odłamania i wykorzystała ją dzięki podwójnemu błędowi serwisowemu rywalki.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2024/05/16/3969018-80575068-2560-1440.jpg)
Coco Gauff w trakcie meczu z Igą Świątek
Foto: Getty Images
Przy stanie 3:3 Świątek znów ruszyła do ataku. Zabójczy forhend po linii i skończony wolej ustawiły dla niej gema przy serwisie Gauff. Było 15:40, ale kropki nad i postawić się nie udało. Przeszkodził błąd własny, ale też świetna gra aktualnej mistrzyni US Open.
Za chwilę Polka sama zmierzyła się z małym zagrożeniem. Co prawda była to tylko równowaga, ale w ósmym gemie zupełnie opuścił ją pierwszy serwis. Szczęśliwie bez konsekwencji.
Walka na całego rozgorzała także wtedy, kiedy podanie wróciło na stronę Gauff. Amerykanka miała już 0:40, ale Świątek ani na chwilę nie spuściła głowy. Walczyła jak lwica i odebrała za to zasłużoną nagrodę. Świetnie dotąd serwująca 20-latka od stanu równowagi popełniła dwa podwójne błędy i oddała kluczowe przełamanie. Świątek jest zawodniczką już na tyle doświadczoną, że nie mogła tego zmarnować. Pierwszego seta wygrała 6:4.
Świetny poziom, Świątek znów lepsza
Gauff miała o czym myśleć, a Świątek ani myślała się zatrzymywać. Już w pierwszej akcji drugiego seta obie dały popis, a wszystko wybitnym minięciem skończyła Polka. Gema zgarnęła jednak tenisistka z Atlanty.
W kolejnych minutach wszystko toczyło się zgodnie z zasadą własnego serwisu. Co jednak ważne, łatwiej przychodziło to Świątek. Atak na przełamanie wydawał się kwestią czasu i tak właśnie było. W piątym gemie obie znów poszły na świetną wymianę ciosów, ale dwa decydujące punkty trafiły na konto królowej mączki.
Gauff miała jeszcze ochotę do walki, szarpała, starała się i naprawdę wiele jej wychodziło. Jej problem polegał na tym, że Świątek była jeszcze lepsza i pewnie zmierzała do finału. I ostatecznie się tam zameldowała. Wygrała 6:4, 6:3.
O trzeci w karierze tytuł w Rzymie Świątek zagra w sobotę o godzinie 17.00.
(pqv)
Reklama
Reklama