Świątek pożegnała się z Cincinnati. Historyczny sukces młodej Amerykanki

Historia spotkań pomiędzy tymi zawodniczkami sięga 2021 roku. Przed potyczką w Cincinnati Świątek i Gauff zmierzyły się ze sobą aż siedmiokrotnie, ale Amerykanka ani razu nie sprawiła Polce większych kłopotów. Dość powiedzieć, że nasza reprezentantka nie straciła w tych meczach żadnego seta. W sobotę pierwsza rakieta świata po raz pierwszy musiała jednak uznać wyższość tej przeciwniczki.

19-latka ze Stanów Zjednoczonych w ostatnim czasie osiągnęła bardzo dobrą formę. Na początku sierpnia w Waszyngtonie po raz pierwszy triumfowała w turnieju rangi WTA 500, natomiast w imprezie z kategorii WTA 1000 w Montrealu odpadła w ćwierćfinale po porażce z późniejszą zwyciężczynią Jessicą Pegulą.

Gauff w Cincinnati po raz trzeci w karierze dotarła do fazy półfinałowej "tysięcznika", ale po raz pierwszy zagra o taki tytuł. Wcześniej w Rzymie (2021) i Dubaju (2023) drogę do finału zamykała jej właśnie Świątek.

Taki przebieg poprzednich konfrontacji tych tenisistek musiał dodawać pewności siebie raszyniance, która od początku była nastawiona ofensywnie, jak na faworytkę przystało. Liderka światowego rankingu starała się wywierać silną presję na młodszej przeciwniczce. Gauff szczególnie na początku meczu prezentowała jednak świetną dyspozycję serwisową, dzięki czemu potrafiła dotrzymywać kroku polskiej zawodniczce. W pięciu pierwszych gemach żadna z tenisistek nie doczekała się choćby jednego break pointa.

Sytuacja zupełnie odwróciła się w połowie premierowego seta, kiedy to Amerykanka zaczęła mieć problemy z trafianiem pierwszym podaniem, które stanowiło jej najmocniejszą broń. Świątek wykorzystała to, odważnie atakując, co przełożyło się wreszcie na przełamanie. Polka nie poszła jednak za ciosem. Po kilku własnych błędach pozwoliła Gauff na odłamanie, wyciągając do niej pomocną dłoń. Po chwili nastolatka znów straciła podanie, lecz ze stanu 3:5 zdołała doprowadzić do remisu 5:5. Nie mając nic do stracenia dynamiczniej poruszała się po korcie, nie unikała ryzyka i uderzała z większą swobodą.

Wydawało się, że Światek odzyskała kontrolę, kiedy po obronionym serwisie na 6:5 wypracowała sobie dwie piłki setowe. Żadnej jednak nie wykorzystała, popełniając coraz więcej błędów. Niestety podobnie było w tie-breaku, w którym była już tylko tłem dla rozpędzonej Amerykanki, przegrywając 2-7.

Historyczny, pierwszy set wygrany przez Gauff przeciwko raszyniance mógł okazać się zgubny dla reprezentantki gospodarzy. Nastolatka po tym sukcesie zatraciła nieco skupienia, jakby było już po meczu. Nie dla Świątek, która szybko przełamała serwis rywalki, obejmując prowadzenie na początku drugiej partii, a potem miała kolejne szanse na powiększenie przewagi. Polka podobnie jak w pierwszej odsłonie doprowadziła do stanu 5:3, lecz tym razem nie wypuściła już szansy z rąk. Przypieczętowała losy seta przy podaniu Gauff, wyrównując wynik półfinałowego spotkania.

W decydującej partii, która rozpoczęła się po blisko dwóch godzinach gry, obie zawodniczki bardzo długo pewnie broniły już serwisu. Każda chwila słabości na tym etapie meczu mogła wiele kosztować. Tę próbę nerwów lepiej wytrzymała jednak młodsza tenisistka, korzystając na błędach liderki WTA. Świątek dała się przełamać na 3:4 i to okazało się kluczowe.

W dziesiątym gemie Polka wprawdzie obroniła trzy piłki meczowe i miała nawet szansę na doprowadzenie do wyniku 5:5. ale nie dała rady. Ostatecznie przegrała tę partię 4:6. Pojedynek trwał prawie trzy godziny.

Finałową rywalkę dla 19-latki wyłoni sobotni pojedynek pomiędzy wiceliderką rankingu WTA Aryną Sabalenką i Czeszką Karoliną Muchovą.

(jac/Srogi)