Przed chwilą na korcie centralnym w Londynie zakończył się mecz Novaka Djokovicia z Radkiem Stepankiem. Oznacza to, że już za kilkanaście minut rozpocznie się mecz 3. rundy pań, w którym Agnieszka Radwańska zmierzy się z Heather Watson. Tekstówkę poprowadzi z niego Stinger.

Przed chwilą swój mecz w trzeciej rundzie rozpoczął Jerzy Janowicz. Rywalem Polaka jest Niemiec Florian Mayer. Czy Polaka stać na kolejną wygraną? Na razie po dwóch gemach jest remis 1:1, za chwilę rozpoczniemy z tego spotkania relację tekstową. Z meczu "Isi" to już wszystko, za wspólnie spędzony czas dziękuje Stinger.

W czwartej rundzie Polka zmierzy się z lepszą z pary: Nadia Petrova - Camila Giorgi, faworytką oczywiście będzie w nim Rosjanka.

Pokonana Brytyjka schodzi przy brawach publiczności, podobnie zresztą jak zwycięska Polka.

KONIEC MECZU!!! Polka się nie spociła przed meczami kolejnej rundy, wygrywając dzisiaj 6:0, 6:2.

Druga piłka meczowa dla Polki, która wykorzystała zbyt krótkie odegranie piłki przez Watson.

Brytyjka tym razem dobiegła do skrótu Polki, a dodatkowo świetnie Polkę minęła. Równowaga.

Piłka meczowa dla Agnieszki Radwańskiej po błędzie Watson.

Ten mecz fajnie się rozkręca, szkoda dla kibiców i dobrze dla Polki, że wkrótce się skończy. Po 30 w ósmym gemie, Polka dwie piłki od wygrania meczu.

Świetna akcja Polki, przy 15:15.

5:2 dla Radwańskiej.

Bardzo fajna wymiana na koniec siódmego gema, po dropszocie Radwańskiej Brytyjka nie dala jednak rady przebić piłki.

I sytuacja się powtarza, Brytyjka po raz drugi wygrywa z łatwością swój gem serwisowy. 4:2 dla Radwańskiej.

Równie szybko swój gem wygrywa Polka, 4:1 dla niej w 2. secie.

Bardzo udany gem serwisowy Watson, Brytyjka wygrywa go do zera.

Watson wyrzuca wolej poza kort, wcześniej przygotowując sobie udaną pozycję do ataku. 3:0 dla Agnieszki.

Taśma nie chciała z Polką współpracować i mamy równioowagę ponownie.

Obroniony.

I po kolejnej udanej akcji Brytyjki break point dla niej.

Długa wymiana i rzadka dzisiaj sytuacja, że to Watson okazała się w nim lepsza. 30:30.

JEST GEM! Piszę wielkimi literami, a jak na razie w tym meczu to przecież standard i niby nie ma się czemu zachwycać.