Nowojorskie panowanie trwa. Amerykanin i Brytyjczyk z trzecim tytułem z rzędu

Obie pary w okresie przygotowawczym do US Open - delikatnie mówiąc - nie błyszczały. Bopanna i Ebden w turniejach w Toronto i Cincinnati wygrali tylko jeden mecz, a Ram i Salisbury w tych turniejach oraz w Winston Salem odpadali już po pierwszych rywalizacjach.

W Nowym Jorku nie miało to znaczenia. Obie pary szły przez turniej jak burza i przed piątkowym finałem miały na koncie po pięć zwycięstw.

Przed spotkaniem wydawało się, że faworytami byli obrońcy tytułu, ale to nie oni zaczęli lepiej. Bopanna i Ebden sięgnęli po przełamanie już w pierwszym gemie, nie oddając rywalom choćby punktu. Kolejnego brejka dorzucili na 5:2 i w pierwszym secie wszystko było rozstrzygnięte. Debel rozstawiony z numerem szóstym był w połowie drogi po tytuł.

Drugi set miał przebieg zgoła inny. To Ram i Salisbury dyktowali warunki i tym razem to oni byli lepsi o jedno przełamanie. Potrzebna była partia rozstrzygająca.

W niej kluczowy był czwarty gem. Amerykanin i Brytyjczyk obronili aż trzy brejkpointy, a za moment sami przełamali rywali na 3:2. Tego kapitału już nie zmarnowali.

Wygrali ostatecznie 2:6, 6:3, 6:4 i cieszą się w Nowym Jorku po raz trzeci z rzędu.