Koszmar Kyrgiosa trwa. US Open bez Australijczyka

Problemy ze zdrowiem dokuczają 28-letniemu tenisiście od początku sezonu. Najpierw przez operację lewego kolana był zmuszony wycofać się z Australian Open, w którym rok wcześniej triumfował wraz z Thanasim Kokkinakisem w grze podwójnej.

Na początku czerwca wrócił na kort w Stuttgarcie, ale już w pierwszej rundzie został pokonany przez Chińczyka Yibinga Wu.

Jak się okazało, był to jedyny turniejowy mecz rozegrany w tym roku przez Kyrgiosa. Z gry w Rolandzie Garrosie zrezygnował po tym, jak uszkodził sobie stopę podczas próby udaremnienia kradzieży jego samochodu.

Później pojawiły się problemy z więzadłem nadgarstka, które przekreśliły plany Kyrgiosa na występ w Wimbledonie. Nie uporał się z nimi do dzisiaj, czego konsekwencją jest decyzja o rezygnacji ze startu w US Open.

"Mam złamane serce z powodu US Open. Wrócę, ale mój nadgarstek jeszcze nie jest gotowy do walki. Chciałbym jednak przypomnieć, że mam chronione 21. miejsce w rankingu, kiedy więc podejmę decyzję o powrocie, wrócę tam, gdzie powinienem" - napisał w relacji na Instagramie.

Najlepszym dotąd występ Australijczyka w nowojorskim turnieju miał miejsce przed rokiem. Dotarł wówczas do ćwierćfinału, gdzie po wyrównanym meczu został pokonany przez Karena Chaczanowa.

Kłopoty ze zdrowiem dopadły też Andy'ego Murraya. W czwartkowy wieczór 36-letni Szkot wycofał się z turnieju ATP 1000 w Toronto z powodu kontuzji mięśni brzucha. Urazu nabawił się w wyczerpujących meczach z Lorenzo Sonego i Maksem Purcellem, zakończonymi jego zwycięstwami. Pojedynku z Jannikiem Sinnerem nie był w stanie już rozpocząć.

- Nie wiem, być może to był mój ostatni turniej w Toronto. Trudno o gorsze zakończenie - powiedział zebranym na korcie kibicom.

Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa jego przerwa w grze.