Carlos Alcaraz mistrzem Roland Garros. Rozmowa z Hiszpanem po finale

Alcaraz, rewelacyjny 21-latek, który w poniedziałek awansuje na drugie miejsce rankingu ATP, niedzielny finał zaczął świetnie, od pewnie wygranego seta 6:3.

Później do głosu doszedł Zverev. Pewnie wygrał partię numer dwa (6:2), a później również tę trzecią. I tu wielkie zaskoczenie, bo Niemiec zwyciężył 7:5, mimo że kilkadziesiąt minut wcześniej przegrywał 2:5.

Pozostała część finału już zdecydowanie należała do Alcaraza, który sięgnął po trzeci wielkoszlemowy tytuł w karierze.

- Czuję trochę ulgi. To niesamowity dzień, ostatnie dwa tygodnie były niezwykłe. To rzeczywiście jest turniej, który chciałem wygrać od dziecka. Kiedy miałem pięć czy sześć lat, już marzyłem, żeby wygrać Roland Garros. Jest to coś, czym się będę cieszył bardzo długo - mówił w rozmowie z Barbarą Schett, Matsem Wilanderem i Timem Henmanem, ekspertami Eurosportu.

- Szczerze mówiąc, po trzecim secie miałem wiele wątpliwości. Sascha dominował, świetnie serwował, a ja miałem problemy z jego topspinem. Ja chyba psychicznie nie wytrzymałem końcówki trzeciego seta. Mimo to w dwóch następnych udało mi się zagrać na bardzo wysokim poziomie. Ważnym było, że tak mocno rozpocząłem czwartego seta, narzuciłem mu swoje warunki. Piąty set był już łatwiejszy – dodał, analizując przebieg meczu.

Jak przyznał, w trakcie jego trwania przeszkadzał wiatr, a i słońce dawało się we znaki.

Na zakończenie rozmowy Alcaraz, zapowiedział, że zrobi sobie tatuaż z wieżą Eiffla i dzisiejszą datą.

(pqv)