Hurkacz mówi o tym, co przeważyło o życiowym sukcesie w Melbourne

W poniedziałek Hurkacz, rozstawiony z numerem dziewiątym, oszczędził polskim kibicom nerwów. Tym razem nie było pięciosetowego boju, niżej notowanego Francuza Arthura Cazaux (122. ATP) ograł 7:6 (8-6), 7:6 (7-3), 6:4.

- Ten sukces na pewno smakuje dobrze. Oczywiście fajnie jest zrobić krok dalej, ale jestem bardzo ambitny, chcę grać dobrze, mam nadzieję, w kolejnych spotkaniach - powiedział Hurkacz przed kamerą Eurosportu.

- Czy serwis był kluczowy? Na pewno był ważny. Myślę, że również z końca kortu grałem dużo lepiej i przejmowałem inicjatywę. Na pewno dwa pierwsze sety były bardzo wyrównane, szczególnie ten otwierający, bo rywal prowadził z przełamaniem. Dlatego cieszę się ze zwycięstwa - dodał.

26-letni tenisista z Wrocławia w ćwierćfinale, swoim pierwszym w Melbourne, zagra z Daniiłem Miedwiediewem. Rosjanin to aktualnie trzecia rakieta świata.

- Daniił był tutaj w finale (w roku 2021 i 2022 - red.). Wie, jak świetnie grać na kortach w Melbourne. Będzie to zacięty bój. Na pewno dam z siebie wszystko, przygotuję się jak najlepiej - podkreślił Hurkacz, który po zakończeniu turnieju może awansować co najmniej na ósme miejsce w rankingu ATP, co będzie jego najwyższą pozycją w karierze. Obecnie jest dziewiąty.

Wynik meczu 4. rundy Australian Open:
Hubert Hurkacz (Polska, 9) - Arthur Cazaux (Francja) 7:6 (8-6), 7:6 (7-3), 6:4

(kz/TG)