Koniec? W słowniku Świątek nie ma takiego pojęcia

1:4 w szóstym gemie trzeciego seta oraz 2:4 i 0:40 w gemie siódmym, przy aż trzech break pointach do wybronienia - sytuacja liderki rankingu w decydującej fazie spotkania nie należała, delikatnie mówiąc, do najłatwiejszych. W normalnych okolicznościach, będąc już właściwie pięć piłek od pożegnania z turniejem, uczestnik takiej rywalizacji zapewne wywiesiłby białą flagę.

Ale nie Iga.

Świątek w końcówce rozkręciła się na tyle, że w spektakularny sposób wybroniła własny serwis, wygrała w sumie aż pięć kolejnych gemów, w tym dwukrotnie przełamując coraz gorzej radzącą sobie amerykańską rywalkę.

Potwierdziła tym samym, jak wielką mistrzynią jest nie tylko wtedy, gdy wszystko idzie po jej myśli. Wykazała się też walecznością i niezłomnością, cechami godnymi mistrzyni oraz liderki rankingu.

Bardzo wymowny w całej sytuacji wydaje się też wpis głównej bohaterki w mediach społecznościowych. "To nie koniec, dopóki to nie koniec" - napisała. Krótko, acz treściwie.

W kolejnej rundzie Świątek zmierzy się już w piątek z Czeszką Lindą Noskovą. Transmisja w Eurosporcie 1 i Eurosporcie Extra w Playerze.

MB/twis