Zdjęcia Peng Shuai na WeChat. Shen Shiwei na Twitterze - Tenis
19/11/2021, 19:25 GMT+1
Wciąż nie wiadomo, co dzieje się z Peng Shuai. Chińska tenisistka zaginęła po oskarżeniu byłego wicepremiera swojego kraju o napaść na tle seksualnym. Choć wciąż nie ma z nią kontaktu, do internetu ze źródeł rządowych przedostają się kolejne informacje sugerujące, że nie spotkało jej nic złego.
Na początku listopada była liderka światowego rankingu deblistek opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym przyznała, że Zhang Gaoli - który w latach 2013-2018 był jednym z siedmiu najpotężniejszych polityków w Chinach - zmusił ją kilka lat temu do współżycia wbrew jej woli, zanim ich związek stał się dobrowolny. Wpis szybko został usunięty, a ślad po Peng od tamtej pory zaginął.
Kontaktu z nią nie udało się nawiązać władzom kobiecego tenisa i koleżankom z kortu. W międzyczasie jednak chińskie media opublikowały na Twitterze e-mailową wiadomość, napisaną ponoć przez Peng, w której ta wycofać miała oskarżenia o napaść seksualną. Wątpiących w autentyczność tej wiadomości nie brakowało od początku.
Zagadkowe zdjęcia Peng
Na tym jednak nie koniec. W piątek Shen Shiwei, przedstawiciel państwowych mediów w Chinach, na swoim twitterowym profilu opublikował zdjęcia uśmiechniętej tenisistki, które miały ukazać się na jej koncie w serwisie WeChat.
"Na WeChat moments Peng Shuai opublikowano właśnie trzy najnowsze zdjęcia, na których życzy »udanego weekendu«. Jej przyjaciółka udostępniła trzy zdjęcia i zrzut ekranu konta Peng" - napisał.
Na razie nie sposób jednak ustalić, czy zdjęcia są aktualne i czy rzeczywiście opublikowała je sama zainteresowana.
Reakcja ONZ
Sytuacją Peng zaniepokojonych jest coraz więcej międzynarodowych organizacji, w tym ONZ.
- Ważne byłoby, aby mieć dowód jej miejsca pobytu i wiedzieć, czy wszystko z nią w porządku. Apelujemy o przeprowadzenie przejrzystego śledztwa w sprawie jej zarzutów o napaść na tle seksualnym - zaapelowała w piątek Liz Throssell, rzeczniczka w Biurze ds. Praw Człowieka ONZ.
Autor: br/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama