Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Wimbledon 2022. Maja Chwalińska po zwycięstwie. Co powiedziała? Rozmowa z Polką - tenis

Emil Riisberg

27/06/2022, 17:54 GMT+2

Maja Chwalińska w pięknym stylu zadebiutowała w imprezie wielkoszlemowej. Polka niespodziewanie pokonała Czeszkę Karolinę Siniakovą. - Moim marzeniem nie jest wygranie jednego meczu, lecz kiedyś całego turnieju - powiedziała 20-latka po poniedziałkowej wygranej na Wimbledonie.

Foto: Eurosport

- To jest niesamowite uczucie. Wiem, że niektórzy mogą mówić, że to tylko druga runda, ale dla mnie jest to duży krok i bardzo się cieszę z tego powodu. Na początku byłam szczęśliwa, że jestem w ogóle na tym korcie i chyba widać było u mnie ten luz, czułam się świetnie na korcie i wszystko się układało po mojej myśli, ale później faktycznie doszedł stres - mówiła na konferencji prasowej Chwalińska.

Zrobiło się nerwowo

Polka, która do turnieju głównego dostała się z kwalifikacji, wygrała pierwszego seta 6:0, ale w drugim - który na samym początku został przerwany z powodu deszczu - gra była bardziej zacięta i ostatecznie Chwalińska zwyciężyła 7:5.
- Ona zaczęła grać trochę inaczej w drugim secie, ale myślę, że największa różnica była taka, że ja zaczęłam czuć stres i to było widać w moich uderzeniach, w poruszaniu się po korcie. Było 5:3 i 30:0 i szansa, by ten mecz szybciej zamknąć i później zrobiło się bardzo, bardzo nerwowo, ale gdzie się uczyć opanowania i gry ze stresem, jak nie na Wimbledonie? - wyjaśniła.
Chwalińska przyznała, że wobec niej poziom oczekiwań jest inny niż wobec Igi Świątek czy Huberta Hurkacza, ale to nie znaczy, że nie odczuwa emocji związanych z grą.
- Łatwo jest mówić, że nie masz presji, ale jak wychodzisz na kort Wimbledonu, to czujesz takie motylki w brzuchu - powiedziała.

Żałuje braku punktów

Jak zaznaczyła, szkoda, że w tym roku mecze na Wimbledonie nie przekładają się na punkty w rankingu.
Polska tenisistka ujawniła, że jej marzeniem nie jest pojedyncza wygrana, lecz to, że kiedyś zwycięży w całym turnieju. Zaznaczyła jednak, że nie zakłada, w jakim czasie chciałaby to osiągnąć.
- Nie mam żadnych określonych czasowo celów, bo u mnie przynajmniej się to nie sprawdza. To nakładałoby na mnie większą presję, a najlepiej się czuję, kiedy wiem, że wszystko zrobiłam najlepiej jak mogłam i mam satysfakcję z tego, jak pracuję, a wtedy wszystko przychodzi w odpowiednim momencie. Więc nie mam czegoś takiego, że na przykład za cztery lata muszę być w czołowej dziesiątce w rankingu - wyjaśniła.
Zapytana o to, co jest jej największym atutem na korcie, Chwalińska odpowiedziała: - Bardzo dużo zmieniam rytm gry, także w porównaniu z innymi zawodniczkami. Kiedy gram aktywnie, tak jak w pierwszym secie, one tego nie lubią, więc myślę, że to - ta zmiana rytmu gry - jest moim największym plusem, bo nie ma wielu zawodniczek, które tak grają.
W drugiej rundzie Chwalińska zagra z Amerykanką Alison Riske-Amritraj, która jest rozstawiona z numerem 28.
Autor: Srogi / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama